Córka Pierwsza wygrała konkurs plastyczny. Z nagrodą. Przyniosła więc do domu książeczkę, a w książeczce rebusy, zagadki, krzyżówki i inne cuda.
– Mamo, co to jest za ptak? – spytała CP pokazując mi krzyżówkę i dużego ptaka na długich nogach.
– Bocian? – podpowiedziałam.
– Nie pasuje. Za dużo liter…
– Żuraw? Czapla? Flaming?- zgaduję.
Ale nie. Nic nie pasowało, bo tylko 4 litery ktoś przewidział. I basta. Kazałam więc córce iść do dziadka. Ale dziadek ucinał sobie drzemkę, więc trzeba było poczekać do kolacji. Wreszcie córka, której wciąż żadna nazwa ptaszka z długim dziobem do kratek nie pasowała dorwała tego, który wie wszystko!
– Dziadek mówi, że to ibis! – przybiegła uradowana.
– Ibis? – spytałam, bo mnie się oczywiście ibis z hotelami kojarzy. – Ty, a może to po prostu ma być… ptak???
Tak. To miał być ptak. Wszystko jedno jaki. Po prostu. Ptak.
I powiem Wam, że źle widzę nasze wspólne odrabianie lekcji kiedyś.
haha nie chcieli utrudniać 😛
Ha ha ha!!! Mam ten sam problem, zawsze przekombinuje! 😀
Matka za mądra jestes!
XD Padłam! Zupełnie, jakbym widziała siebie. Za dużo kombinowania i utrudniania sobie życia we krwi 😉
Jak już to współczuję nauczycielce jak CP będzie dalej taaaka dociekliwa. bo byle odpowiedź jej nie zadowoli.
CP za mądra na tę krzyżówkę była i tyle. No!
Nie martw się Matko – jest internet …. on ci prawdę powie i lekcje pomoże odrobić, szczególnie katechezę 🙂
Akurat na religię córki nie chodzą 😉