Tylko praca mnie uratuje!

Mam niemoc pisarską. Powinnam w sobotę wysłać pewien artykuł do pewnego portalu internetowego traktującego o fajnych rodzicach (takich jak ja), ale delikatnie powiedziawszy padam na pysk.

Córka Druga i Nie Ostatnia rozchorowała się na całego, puszcza bąble nosem, oskrzela ma już chyba w strzępach a głos taki, jakby paliła od 20 lat paczkę Sportów dziennie (przypominam, że CDiNO ma zaledwie 6 miesięcy i co najwyżej pali głupa) Humor jej jednak dopisuje i moc ma w sobie taką, że na widok odkurzacza ze szklaną rurką do czyszczenia nosa ucieka w popłochu, a syropami pluje dalej niż widzi.

Córka Pierwsza zaś codziennie udowadnia że ta potężna awantura, którą zrobiła dzień wcześniej to było nic w porównaniu z tym co potrafi zrobić dzisiaj. Zastanawiam się czy kiedykolwiek dojdzie do takiego momentu, że stwierdzi, że już bardziej awanturować się nie da rady. A ponieważ ciągle leje i jest zimno i na wybieg jej wyprowadzić nie mogę, zgadzam się na wszystko: na oglądanie Mini Mini i żywienie się muffinkami z barwioną na niebiesko bitą śmietaną także, byle tylko mieć święty spokój. Jestem matka słabo zaangażowana zwłaszcza, gdy nie spałam porządnie od 3 nocy.

A jeszcze musiałam niani poszukać. Na gwałt, że się tak dwuznacznie wyrażę.

Pierwsza niania nie dotrwała nawet do okresu próbnego i tydzień temu orzekła że woli pracować dla kogoś innego. Sru! No to dałam ogłoszenie, zmówiłam paciorek do Judy Tadeusza i uznałam że każda opiekunka, która nie przyjdzie z siekierą i po dwóch setach będzie tą właściwą. I dzisiaj taką znalazłam. Pięćdziesięcioletnią panią, mamę pięciorga dzieci, w tym bliźniaczek. Ona da radę tym moim! I ja sobie pójdę za dwa tygodnie do pracy odpocząć. I w pracy nie będę podcierać nosów, nie będę chodzić do kibelka z obstawą (Mamo, a Ty robisz kuuuupę??? – Córka Pierwsza) i zjem kolację w ciszy i spokoju. Hurra!

4 odpowiedzi na “Tylko praca mnie uratuje!”

  1. poradnikrodzica pisze:

    witam, grunt do znalezc odpowiednia opiekunkę, która poradzi sobie z malcem w każdej sytuacji 🙂
    A tak po za tym ciekawy blog i oczywiście zapraszam także do mnie na stronkę o dzieciaczkach. Pozdrawiam, Alicj

  2. mary2511 pisze:

    O tak – zwłaszcza ta obstawa bywa męcząca – u mnie jest wręcz niezbędna – moja Marysia musi mi sama zlożyć odpowiednio papier bo przecież ja sama nie umiem …. 😉

  3. Matka Sanepid pisze:

    ROTFL! Córka Pierwsza wczoraj weszła mojemu małżonkowi do łazienki bo koniecznie chciała mu dać śliwkę. A on bidak siedział akurat na kibelku. Nie dość że weszła to jak wyszła zostawiła szeeeeeroko otwarte drzwi :

  4. pistacjowe pisze:

    moja ostatnio weszla do meza i zamknela za soba drzwi;-) tez nie byl uradowany:D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *