Mieszkamy w bloku. Okna od południa, wszystkie pootwierane, balkon też. Dzieci wiecznie się biją, szarpią, kłócą, ja ciągle uspokajam je, a ja to nerwus jestem. Do tego nieustanne „buuuuu, nie chcę żeby ziemia była okrągła, a słoń miał trąbę, buuuuu!” Córki Pierwszej. W końcu Ojciec Biologiczny:
– Córko Pierwsza, jak ty tak ryczeć będziesz, to sąsiedzi pomyślą, że wam się tu krzywda dzieje, zadzwonią na policję i przyjdzie do nas pani z opieki społecznej.
Córka Pierwsza z nadzieją:
– O???! A kiedy?