w sobie się zamyka. A dokładniej w swoim pokoju. Zaczyna zdobywać terytorium. Maczetą wręcz. Po naszemu, matkowemu „workiem na śmieci”. Cudownym narzędziem wzmagającym dziecięcą motywację do sprzątania.
– Jak te zabawki zaraz nie znikną z mojego pokoju, to wywalę!
Dwie blond potomkinie momentalnie mkną przez korytarz i zbierają, zabierają, łzy mają w oczach i błagają o litość. Nie ma litości! Panoszą się, zabierają mi przestrzeń, włażą do mnie nawet o 3 w nocy. Wyganiam! I tak jestem zmęczona, że gdy wstaję o 6:40 to już najchętniej położyłabym się znowu spać. I zawalam wiele spraw.
Na przykład w poniedziałek Córka Pierwsza spóźniła się do szkoły. We wtorek też się spóźniła. W środę ją poinstruowałam, że jak się spóźnia, to gdy wchodzi do klasy ma spojrzeć pani w oczy i użyć czarodziejskiego słowa. I nie, nie chodzi o „abrakadabra”.
Dzisiaj odprowadzałam ją znowu do szkoły. Jakby ktoś nie wiedział, to codziennie tak robię, od poniedziałku do piątku. Chciałam jej przypomnieć, żeby poinformowała panią, że ją wcześniej odbiorę, bo zawozimy babcię na lotnisko.
– Pamiętaj, żeby powiedzieć ….
– Tak, wiem! Przepraszam za spóźnienie!
– Ale my dzisiaj nie jesteśmy spóźnione…..
Córka chyba poczuła się zawiedziona.
A potem zawiozłam CD do przedszkola. Ona była spóźniona. I pojechałam do lekarza. Mówiłam, że to strata czasu, 45 minut w plecy, ileż tekstów SEO bym w tym czasie napisała! A w przychodni ani Wifi, ani dobrego zasięgu w komórce. Ale okazało się, że nie mam nic z oskrzelami, nic z płucami, mam znowu zapalenie zatok. Dostałam receptę, pojechałam do apteki. Wydałam na 4 leki 83 zł. Najdroższe okazały się antydepresanty. Zdołowało mnie to…
pierwszego kontaktu wypisał antydepresanty? Cudowny/a….ja muszę do psychiatry….
abrakadabra 😀
To i ja od wczoraj z antybiotykiem na zapalenie zatok i krtani i kupę innych leków.
ja dostałam donosowy antybol na razie + recepta na augmentin na wszelki wypadek….
leki nie działają jak są smaczne i jak są… tanie;)))
o ja tez z tym workiem cuda czynie i moje dziecie ma niecale 3 lata i rozumie i biegiem zbiera zabawki, ale ostatnio moja mama mi powiedziala, ze slyszala od jakiegos madrego psychologa z telewizji, ze to jest maltretowanie :O
Moja bratanica (2,5lat) jak widzi worek i mame zabierajaca zabawki to jeszcze idzie do kuchni, i pokazuje mamie gdzie jest kosz na smieci;p
Jakbym czytała o sobie i moich nie blond Zołzach!
Stoje raz dziennie z czarnym workiem nad ich biurkiem!
Nad moim stołem, nad moimi blatami! Wszedzie ich graty :(((
Zdrowia Matko!
p.s. kupiłam dzis nowe wieksze wory!
Wczoraj o 23.25 Junior ( 12 l.) wkroczyl do mojej sypialni, aby dać mi dobranocne buzi. Może bym się wzruszyła, gdyby nie fakt, że od 22 ( kiedy to powinien wylądować w swoim łóżku , a przynajmniej w swoim pokoju ) był z takim buzi 19 ( dziewiętnaście razy ). Liczyłam……. Dziś rano zapowiedziałam, że od 22 nie chcę go u siebie widzieć. Słyszeć też nie. W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia ma darmowy numer 112. Kosmiczna go i tak nie porwą, bo będą czuli wstręt przed wylądowaniem w tak koszmarnie zapuszczonym pokoju. Co do worków : od około czterech lat przeszłam już na te 120 litrowe. Bo cóż, starsze kumpele twierdzą, że kiedyś za nim zatęsknię. Może….ale chwilowo nie potrafię sobie tego wyobrazić i ciułam na gimnazjum z internatem. Albo przynajmniej szkołę pod żaglami. Choćby tak na pól roku!
Kosmici mieli być, Kosmici . A teraz tak myślę : a gdybym im dopłaciła???
U nas wczoraj przyjechała koleżanka z jednej fundacji i zabrała tonę rzeczy / zabawek po bliźniaczkach. Powiedziałam: OUT! Bo tonę w tym wszystkim. Teraz mają 5 zabawek na krzyż. Bawiły się jak miały 500, bawią się, jak mają 5. Pozostałe 495 robię im metodą DIY lub są pomocami do nauki. Wrrr… Tonie zabawek mówię stanowcze: N-I-E.