Jak z lodówki Mińsk 16 zrobić czerwonego Smeg’a? Nie da się. Matka się o tym dzisiaj przekonała. Nawet ciężko tego starego gruchota domyć, a co dopiero sprawić, by wyglądał w miarę zajebiście. Ale nic to, póki co Matki na lodówkę nie stać, to musi obejść się Mińskiem.
Tymczasem dzieci obchodzą się bajką. Prawdziwy festiwal im Matka od soboty funduje, bo dla dzieci nie ma czasu. Na pracę też nie ma czasu, więc i nowej lodówki za szybko nie kupi. Ale do rzeczy.
Niedzielę całą Matka spędziła z panem Tomkiem. Majstrem. Majster zapowiedział się na 8:00 rano, Matka więc spokojnie, z nastawieniem, że najprędzej będzie o 10:00, jadła śniadanie w piżamie, a tu o 7:45 podjechał pan Tomek, wyładował graty, wypalił papierosa i punkt 8:00 wkroczył do chałupy. I się zaczęło: montowanie, wiercenie, przerabianie, kombinowanie. Wyobraźcie sobie jaki pan Tomek był zmyślny, skoro przerobił szafkę narożną na zwykłą zlewozmywakową! Matka dzielnie czuwała nad pracami, bądź śmigała do marketu budowlanego po kolanko, bo poprzednie pękło. I gdy o 19:00 majster opuścił miejsce zbrodni na meblach kuchennych, zaczęły się ochy i achy otoczenia, że Matka sobie za minimum środków urządziła zajebiszczą kuchnię. To minimum środków niestety skutkuje tym, że Matka właśnie poprosiła firmę, z którą od 1,5 roku współpracuje o nieco wcześniejsze rozliczenie jej prac za maj. A jest dopiero połowa miesiąca. Ale skoro się tak da, to Matka korzysta, żeby dzieci na babci nie musiały żerować. OB to ma szczęście, że dzieci już na nim nie żerują.
W szafkach już nieco poukładane, dzieci już podwieczorek na własnych krzesłach jadły, Matka uczy się na nowo pomywać ręcznie i obiecuje sobie, że choćby w starych gaciach miała chodzić, to kupi sobie szybko jakąś używaną kompaktową zmywarkę. Oczywiście zaraz po lodówce. Człowiek do dobrego to się jednak szybko przyzwyczaja….
Córki, jak już pisałam, wiecznie z nosem w bajce, bo ciężko cokolwiek przy nich zrobić a marudzą bardziej niż zazwyczaj, chociaż wydawało mi się to niemożliwe. A Matka ledwo zipie.
I dodam jeszcze, że na stole kuchennym Matka sobie kącik do pracy zrobiła. Ma lampeczkę, ma laptopika i śliczną drukarkę ze skanerem, którą to otrzymała od swojego wuja. Teraz Matki praca wygląda w sumie tak:
I tylko na rysunku Mińska 16 za plecami brak.
I dzieci z nosem w bajkach brak. Ale tak poza tym, to wypisz wymaluj Matka Sanepid 😉
Olu, Smeg’a może nie wyczarujesz, ale jakiś lifting folią samoprzylepną tudzież folią magnetyczną dałabys radę 😉 ewentualnie mała puszka czerwonej farby i wałeczek i jadziem, panie Zielonka 😉
Matko, ja odnowiłam sobie lodówkę za pomocą maty magnetycznej. Są tak piękne wzory , że tylko kupować.Plusem jest to, że można ją w każdej chwili zdjąć i przykleić do nowego sprzętu AGD lub przyciąć i nakleić na laptoka :)Pozdrawiam.
nie będę upiększać na siłę, skoro mam zamiar wymienić 🙂
Z narożnej szafki zrobić zlewozmywakową? Daj mi tu tego fachowca! 😀
Do fajnych nowych gaci też łatwo się przyzwyczaić. A o ile taniej! 😉
Pan Tomek to fajny jest, a żonę ma?:))
żonę, dziecko….
szkoooda
Bajki na kanałach dla maluchów to teraz są naprawdę eleganckie, więc nie miej wyrzutów sumienia. Dzieci się z tych bajek więcej dowiadują o życiu, dobrym zachowaniu i wszystkim co trzeba niż od co niektórych tatusiów.
Hej,
gdyby udało Ci się umówić kogoś, kto będzie jechał dostawczym autem z Poznania (albo przez Poznań) do Wejherowa, to miałabym do wydania lodóweczkę Polar.
Ma 10 lat, ale jest w pełni sprawna i podejrzewam, że będzie brała o wiele mniej prądu, niż Twoja Mińsk. Co jest ważne, bo szybciej sobie uzbierasz na nową.
Lodówka ma 175 cm wysokości, 55 cm szerokości. Zamrażalnik oddzielnie, na dole. Jest czyściutka, zadbana, nie śmierdzi. Działają wszystkie uchwyty, półeczki i drzwiczki, światło też. 😀 Uszczelki mocne i nie przepuszczają nawet na milimetr. Używam jej cały czas, była bezawaryjna. Wady: w ciepłe dni czasami tylna ściana obrasta szronem, który potem topnieje i zbiera się na dole chłodziarki. Dla mnie to sygnał, że czas ją umyć i rozmrozić. Kiedy przełącza się agregat – potrafi zahałasować, ale generalnie jest cichutka. Wymieniam, bo będę miała teraz nowe meble i AGD w obudowie. Na złom jej zdecydowanie szkoda. Dzielnie mi się przysłużyła. Wiem, że to kawał drogi, ale może uda Ci się kogoś umówić? A może ktoś z Twoich Czytelników się zgłosi, kto wybiera się z Poznania w Twoje strony w najbliższych dniach? Lodówkę mogę wydać w każdej chwili. Jakby coś, pisz na maila, adres chyba Ci się wyświetlił („znamy się” poniekąd, bo wysłałaś mi swoją książkę :D). Pozdrawiam! 🙂
Asiu, zaraz zapytam na Fejsbuku. Ja niestety nówki i tak kupować nie będę, więc używany, sprawny Polar zdecydowanie by mi pasował.
No i fajnie. Mam nadzieję, że ktoś się zgłosi. :))