zakurzoną dłonią w drzwi załomocą,
spytają czy na podwórku pobawić się mogą,
to co?
No bo z podwórka jakoś tak blisko do domu. Drzwi się nie zamykają, obce dzieci (ale zaznaczam, że bardzo grzeczne i lubią świnki) wchodzą, pytają o godzinę, bo chcą zdążyć na lekcje pianina…
Czy ja teraz powinnam mieć obiady większe? Żeby takie „przybłędy” w razie czego zupą poczęstować? Czy na czas obiadu mówić: Sorry, za dwie godziny wróćcie, bo ja chcę w spokoju spożywać?
Czy i jak prosić chmarę dzieci o opuszczenie mojego pokoju, bo chcę pooglądać film dokumentalny o nowoczesnych sposobach leczenia nerwic, uzależnień od FB i agresji, nawet jeśli jest to tylko „Na Wspólnej”?
Czy mogę mówić: „Ciszej, bo wybiję w pień”?
To dla mnie nowość, że mi ktoś, kogo nie znam po domu lata. Nie dość, że ja nigdy nie miałam tendencji do prowadzenia „domu otwartego” i raczej wolę się umawiać, posprzątać, przygotować ciasteczka niż iść na żywioł, to jeszcze asertywna jestem średnio.
Np. przed 19:00 uznałam, że no spoko, teraz byłoby fajnie obejrzeć „dziennik” w reżimowej TV, zjeść kolację, położyć dzieci spać i włączyć House Of Cards, bo ostatni odcinek z dziennikarką-idiotką „wpadającą” pod kolejkę metra był fajny, a tutaj kanapa zajęta od brzegu do brzegu. Poszłam więc i mówię:
– No dziewczynki, kończcie zabawę, bo już prawie 19:00.
Dziewczynki spojrzały na mnie i … nic. Najwyraźniej nie dodałam słowa „natychmiast”, względnie „sio do domu”. Po 10 minutach poprosiłam Córkę Pierwszą, by powiedziała koleżankom, że koniec biby. Poszła CP i nagle usłyszałam tętent i drzwi się zatrzasnęły.
– Ej, a ty ich nawet do drzwi nie odprowadziłaś? Nie pożegnałaś się z nimi?
– No co? Powiedziałam „pa”!
Mistrzyni.
.
.
.
PS. Na FB jest możliwość utworzenia wydarzenia. Np. uczestniczę w wydarzeniu: Koncert Natalii Przybysz. Widzę, że jest nowa tendencja „Komunia….” i zamiast kropek imię dziecka, a ludzie klikają, że wezmą udział. Teraz tylko czekam na wydarzenie „Gosia straci dziewictwo” piątek, 17:50, klik -> wezmę udział.
Bosko.
Gosia, Gosia. Czemu akurat Gosia?! 😀
e, mam wrażenie, że jest gorzej. Bo np. wpada do domu CP, potem Z., następnie D. i…. kogoś mi brakuje. Liczę, liczę… Nie ma CD! I potem kwadrans CD szukałam po wsi..
Trzeba mieć w zapasie więcej bułek i przywyknąć.. Zasadniczo obce dzieci nie zwracają du.. znaczy głowy bardziej niż własne. Swojego czasu zastanawiałam się nad zamontowaniem drzwi obrotowych
Haha, ja wczoraj raz interweniowałam, gdy usłyszałam, jak Kornelia mówi: „To teraz idziemy pozwiedzać mieszkanie babci”. Uznałam, że to jednak przegięcie 😉
Ja już tak mam, że karmię całe towarzystwo….a i pozbyc się też skutecznie nie umiem wiec zostawiam to córce
jak mam dwa tuziny bułek, to z nakarmieniem nie ma problemu, ale zakupy na obiad robię bardzo rozsądne, czyli 3 kotlety kupuję albo robię zupę idealnie na 2 dni i drugiego już nie mam na nakarmienie innych dzieci.
No to normalne, z pustego to i sam salomon….jak mam to daję, nie bawie sie w codzienne gotowanie…mielonych lepie na dwa dni itp. Jak nie mam wsypuje im ciastek albo dam owoca coby im ślina na parkiet nie kapała:-)
już ustaliłyśmy poniżej, że będę wystawiać gotowane kartofle na ganek
ojtam raz ty nakarmisz raz twoje ktos nakarmi…u nas tak jest
Moje tyle jedzą, że lepiej niech skubną coś w domu zanim pójdą do sąsiadów, bo ci zaczną mnie podejrzewać o to, że głodzę dzieci
ojtam pomysla to dokarmia z dobrego serca a ty klopot masz z glowy.
moje dzieci ostatnio z kolega na placu zabaw calutki chleb pochlonely…suchy
Tak się nie ciesz. Na forum chustowym jedna mama wielodzietna skarżyła się, że ktoś doniósł na nią do MOPSu, że dzieci karmi suchym chlebem…. serio…
oo to ja jestem wielodzietna. juz sie boje…zwlaszcza ze mnie juz sasiadka chciala podac na policje za znecanie sie
w sumie to masz racje.podejrzanie to wyglada. na dodatek corka tak kompromitujaco chuda jakby i ten suchy chleb dostawala tylko raz dziennie. nastepnym razem nie dam chleba!!!
Ty sie nie martw raz w uwadze pokazywali kobitke co jej chłopca zabrali, onz kolei za gruby byl. No nie dogodzi w tym kraju…
Kasia Singh na podwórko wypuszczaj dzieci tylko z sushi!
Anna Radziszewska może on podjadał tym chudym? a to jawna niesprawiedliwość społeczna!
Mój tata kiedyś mawiał „idziemy spać, bo goście chcą iść do domu” 😉
Haha cudny tekst zapamietam
haha ja naloty dzieci przerabiam już od kilku lat … ale nauczyłam moje dzieciaki tego żeby się pytały zanim wpuszczą kogoś do domu i żeby nie latały co 5 min w te i z powrotem , bo mieszkamy w małym mieszkaniu w wieżowcu, a nie w chlewie i chciałabym mieć chwile spokoju … do tego są już nauczeni, że jak chcą pić czy jeść to wracają sami do domu, bo ja nie będę karmić połowy osiedla , no chyba że wcześniej mi zapowiedzą że chcą zaprosić do domu koleżankę to wtedy jest inaczej , ale nie żebym codziennie karmiła obce gęby, bo jakoś moich dzieci nikt nie karmi …
Kurczę, kiedyś mieszkałam na takim podwójnym podwórku, dwa domy, trzy rodziny, 3 chłopaków, ja i moja siostra, która raczej w naszym życiu nie uczestniczyła (przez odrzutowce zapewne). I mama jednego z chłopaków karmiła kury czy świnie… ziemniaczkami takimi małymi w łupinkach. No jak ziemniak za mały, żeby obierać, to gotowała wielki gar i miała dla zwierząt. Gdy wystawiała ten gar kartofli, żeby ostygły, to myśmy je zżerali…..
hehehe ziemniaki gotowane w łupinach są pycha …
no są 🙂
może zacznę gotować ziemniaki…
w sumie mogę nawet posadzić kartofle, to będzie wyżerka za darmo 😀
A jaką frajdę będą miały dzieci przy zbieraniu stonki 😀
hahaha a dzieciaki jaką będą miały radochę w trakcie obierania tych ziemniaków 😉 😀
Jeszcze nie mam tego dylematu, na razie jest tylko jedna „narzeczona” haha. NA RAZIE oczywiście. Za to PS. uśmiałam się, chociaż gdyby się nad tym zastanowić to wcale nie jest śmieszne…
Matko. .. spoiler alert!!!
Ojtam, każdy już widział 2 sezon, tylko ja taka do tyłu jestem
Ja bym jednak stanowczym 'no ferajna czas do domu, pożegnanie się dziewczynki’ wypraszala towarzystwo 😉
ja bym stanowczo powiedziała: zmykamy do domu, bo szarańcza się rozbestwi i z 1 godzinki zaczną się robić 4-5 😉
Masz już tego Lefa?
Nie
Jakoś tak kartofli mi się zachciało
mieszkasz na sląsku?
Jestem obywatelem świata
A to przez kartofle 😀 ,ja jem pyry
U nas drzwi obrotowe też się by nie sprawdziły. Gdyby nie młodszy to mąż drzwi by z futryn zdjął. Z jedzeniem jest o tyle dobrze, ze ja jak dla pułku gotuję więc zawsze coś zostaje. Kiedyś podsłyszałam rozmowę dwóch koleżanek starszej ” chodźmy do Juli się najeść” zaczełam się zastanawiać czy je w domu karmią 🙂 najgorzej to z piciem, bo przy dziesiątce jest problem, bo każdy chce co innego 🙂 no i strach o młodszeg, by go nie stratowali
Hej, dlaczego akurat Gosia???
Bo przecież nie Ola
od Oli proszę z daleka 🙂 😉