To będzie wpis z podwójnym dnem.
Motywacją do wycieczki, o której tutaj przeczytacie, była sesja zdjęciowa. Sesja teoretycznie jak każda inna: moje córki jako modelki w ubraniach 5.10.15. , Justyna z aparatem, ja jako asysta i treser krnąbrnej Córki Drugiej. Pomyślałam jednak, że opowiem Wam o tym, jak przełamuję się i coraz częściej zabieram ze sobą rowery. Samochodem. A to wg mnie ryzyko…. Ale od początku.
Gardzę bieganiem.
Nie mam serca do spacerów. Nie znoszę pocić się na siłowni. Zwrot “trener personalny” budzi we mnie obrzydzenie. Wyraz “dieta” na zawsze wykreśliłam ze swojego słownika, odkąd po trudach zaburzeń odżywiania oraz dwóch ciążach, w których przytyłam 30 kg (nie, nie łącznie, tylko za każdym razem), wróciłam do stanu, który można określić jako normalny. Zumbę porzuciłam gdzieś w maju, na basen chodzić mi się nie chce, ale na rowerze zawsze pojeżdżę!
Zawsze, pod warunkiem, że….
nie wieje, nie pada, nie pali słońce, temperatura nie przekracza 30 stopni, ani nie spada poniżej 15. Poza tym jeżdżę ile się da. Czyli co dwa dni do 20 km. Lubię mieć cel. Jeżdżę do marketu po ulubione lody. Jeżdżę na lekcje angielskiego. Do urzędu po dowód. Złożyć wniosek o 500+. I takie tam. No i jeżdżę z dziećmi.
Problem mamy tylko taki, że nasz dom od 25 lat stoi w tym samym miejscu, a my mieszkamy w nim od ponad 5 i nam się okolica znudziła. Ileż razy można tą samą trasą jechać? No 5, 10, ale poza tym się nudzi… Dlatego zaczęłyśmy migrować…
Bagażnik rowerowy
Rzecz to przedziwna, bo jest uniwersalny, ani na dach, ani na hak, pasuje do hatchbacków, minivanów etc. Jak to się z rowerami trzyma na 6 sznurkach i 4 podpórkach nie wiem, dlatego nie mam do niego krzty zaufania. A jednak kusi. Bo można spakować rowery i pojechać tam, gdzie do tej pory dojechać się na rowerach nie dało albo trzeba było łączyć jazdę rowerem z jazdą kolejką. A weź, samotna matko!!!, wsadź do cholernego składu z lat 90-tych 3 rowery i 2 córki. I później wysadź! I po schodach znieś i wnieś, bo nasz kraj wspaniały życia nie ułatwia nikomu, każdy dostaje równo po dupie. Ja wiem, córki zejdą same, ale rowery już nie!
No to odważnie nauczyłam się pakować rowery. I rozpakowywać. I trzeba bagażnik jakoś do auta zmieścić, bo nie ma blokad antykradzieżowych. Ale oto jesteśmy! Całe na …. kolorowo!
W Gdańsku!
Znacie takie miejsca, po których aż się chce jeździć rowerami? My znamy. Np. parę tygodni temu jeździłyśmy po Gdyni, po bulwarze. Niby nic, ale na piechotę nigdy nam się nie chciało dojść do końca bulwaru. Na rowerach przejechałyśmy go 3 razy, a córki stwierdziły, że z pozycji siodełka i kierownicy wygląda wszystko ciekawiej i jest w ogóle fajniej. Dlatego tym razem wakacyjną wycieczkę odbyłyśmy w Parku Reagana.
Wzięłyśmy: rowery, koc piknikowy, coś do picia, ulubione drożdżówki, fajne ciuchy i Justynę – moją ulubioną fotografkę.
Sam park urzeka zielenią. Położony jest nad samym morzem, jest tutaj molo, wiele knajpek, są place zabaw dla dzieci. Można jeździć po nim przez całe przedpołudnie, chociaż dystans do pokonania wcale nie wydaje się duży.
Mam jeszcze sporo lęków związanych z wożeniem rowerów. Prześladuje mnie wizja, że cała konstrukcja spada na jakimś wirażu albo dziurze, sprawdzam po kilka razy, czy wszystko jest dopięte, nawet po drodze zdarza mi się zatrzymać i podociągać paski. Nie da się jednak ukryć, że zabieranie ze sobą rowerów i jeżdżenie w miejscach do tej pory niedostępnych, sprawia nam dużo frajdy. W te wakacje będziemy zwiedzać rowerowo!
Zdjęcia wykonała niezawodna Justyna Jazgarska.
Ubrań do sesji, ale też do jeżdżenia na rowerach, do skakania i zabaw na podwórku, do chodzenia na lody i w ogóle do prezentowania się świetnie, użyczyła marka 5.10.15. Ubrania pochodzą z kolekcji:
Obecnie w sklepach 5.10.15. trwa wyprzedaż letnia! To świetna okazja do zrobienia zapasów ubraniowych na wakacje.
(poprzednie wpisy, które powstały we współpracy z tą siecią sklepów z ubraniami i akcesoriami dla dzieci są tutaj i tutaj)
A ja pomyslalam, ze ladna pogoda, w domu nie masz suszarki, wiec…. suszysz na rowerze! :))))
Modelko urocze 🙂
Swietne córki, świetne ciuchy. Odwalasz kawal dobrej roboty Matka
Yyyy, poproszę o doprecyzowanie: marka UŻYCZYŁA? Znaczy, wzięła, przysłała, a po sesji wzięła i zabrała?? Wybacz, ale to po prostu mnie nurtuje najbardziej 🙂
Nie, już nie zabierała 😉
Psujesz ryne… A nie czekaj, chyba jednak nie ?
PS. Te wieszaki na rowerze też mi wyglądały jak suszarka na pranie ?
Oj, ja akurat bardzo dbam o to, żeby nie psuć i współpraca ze mną kończy się przelewami 😉
I słusznie – dobre treści powinny się kończyć przelewami, i to jak najładniejszymi ?
[…] Pomijając już świetne współprace na blogu, w szczególności z 5.10.15., napisałam ponad pół tysiąca tekstów dla różnych klientów. Było o podróżach, o […]