Córka Druga jest druga, w związku z tym ma większy tupet, bo musi walczyć o swoje. I wyszkoliła się tak dobrze, że czasami mnie przeraża. Siedziały bowiem córki obie na kanapie i CD nagle z plaskacza walnęła CP w głowę.
– Córko Druga!!! Nie wolno bić siostry – krzyknęłam.
Córka Druga, uderzając się pięścią w klatkę piersiową powiedziała:
– To nie ja jestem mamo, to nie ja!
Rozdwojenie jaźni ma? Dr Jekyll & Mr Hyde?
Swoją drogą, CD nie przyzna się do winy nawet, gdy ją ogniem przypiekają. Dzisiaj w przedszkolu zniszczyła obrazek. Dzieci oczywiście przyuważyły i doniosły pani. Córka Druga poryczała się i z podartą kartką w ręku wrzeszczała, że to nie ona…. A gdy Córka Pierwsza wtrącała się mówiącej do mnie Córce Drugiej ta krzyknęła:
– Cicho! Do mamy mówię! Ty jesteś mama?
Mówię Wam, zaczynam się jej bać. Na szczęście w mojej obronie coraz częściej staje Córka Pierwsza i mówi to, co zwykle wykrzykuję ja.
– Czemu siedzisz w przejściu? Jak mama ma swobodnie chodzić do kuchni, skoro ty się tutaj rozłożyłaś? Fruwać mamy się nauczyć?
Moja krew! Moja!
A Ojciec Biologiczny wysłał do nas pocztówkę:
pocztówka przyklejona do lodówki
Tak, to jest tradycyjna pocztówka wysłana pocztą z Amsterdamu. Nie mail, nie sms, nawet nie mms, tylko pocztówka. Beka, co? Taki staroświecki ten OB. Sama siedziałam, oglądałam i myślałam to, co zwykle myśli pani Jolanta: wow! chociaż pamiętam, jak kilkanaście lat temu do rodziców słałam kartki z Pragi, Budapesztu i Iławy.
– I co tata tam napisał? – spytała CP.
– Że niedługo przyjedzie i Was wycałuje oraz uściska.
– Nieeee…. tylko niech nie ściska. Całować może. I może nam przywieźć zabawki….
Moja krew! Moja!
a gdzie etykieta reklama;p toż to reklama lodówy;p i …Amsterdamu;p
Już ja kiedyś reklamę tej lodówy zrobiłam 😉
He he reklama to nie wiem czy wtedy taka pozytywną była bo ile kłopotu z lodowka było…
Trochę było, ale już się zrehabilitowała.
Matko bylas w Ilawie(woj.war-mazurskie)?moje rodzinne miasto. i z niej idzie;leci do mnie ksiazka Twoja
Tak, byłam w Iławie… chyba w 1996 …
Jaki stroświecki? Ja zawsze wysyłam pocztówki, i oczywiście dla siebie też kupuję:) Bardzo lubię pocztówki, a ta wysłana z Amsterdamu prześliczna:))
Pozdrawiam
Matko kocham córy Twoje, za to że kilkanaście lat będą takie jak ty!
A ja mam z tego powodu stracha…
Bo: mater semper certa est… 🙂
póki nie udowodnią winy, człowiek niewinny jest! 😀
” To nie ja jestem mamo” – mam dziś potwornie zły dzień, to mnie rozbawiło do łez:)))
Też uwielbiam „papierowe” pocztowki, Niemałż jak gdzieś wyjeżdża „zagranico” beze mnie, ma prikaz znaleźć pocztę i wysłać 🙂
Rozumiem, że w żyłach CD płynie bardziej krew OB?;)
Cudna jest ta Twoja CD (mimo, że krew OB) ale CP się spisuje dzielnie i za mamę sprawy załatwia – tysz piknie 🙂 Masz to samo, widzę, co ja – patrzę na moją córkę i widzę w niej… siebie 🙂 Moje teksty, moje reakcje, moje gesty nawet… Jak patrzyłam na syna to widziałam jego ojca (z którym się rozwiodłam, gdy dziecko miało 5 lat, a potem przez następnych 15 jeszcze go w domu miałam w tej małej osobie – o ironio!). Ale córka jest MOJA KREW! I cudownie, bo fajna ze mnie babka :))) Hłe hłe hłe…
Nie, CD też moja krew. Obie są złośliwe, porywcze i gryzą. OB zdecydowanie jest stonowany.
No i tym lepiej. Kiedyś ktoś powiedział: „lepiej mieć zły charakter niż żaden” 🙂
Żartowałam z tym „złym”, oczywiście. Ale skoro mają Twój, to większa szansa, że się będziecie lepiej rozumiały – wszak OB, widziany od święta, będzie juz zawsze Najlepszym-Ojcem-Na-Świecie, czyż nie? 😉
Matko, ale naklejeczkę z lodówy to się ściągnąć należy 😉
Mnie się naklejeczka podoba. Świadczy o tym, że lodówka nówka-sztuka, co se ją sama własnymi siłami wybrałam, zapłaciłam i ustawiłam. Dumnam z siebie 🙂