Obudziły mnie o 6:13. W niedzielę. Małpy. Darły się, trzaskały drzwiami. Takie tam. Do 9 szwendałam się po domu popijając kawę za kawą i czekając na tradycyjną niedzielną jajecznicę w wykonaniu dziadka. W czasie śniadania, gdy ja podpierałam brodę widelcem, Córka Druga uznała, że sprawdzi co robi jej ulubiony kot. O ten:
Podreptała na poddasze dziadków. Po chwili wyłoniła się na górze schodów i krzyknęła:
– Ciszej tam, bo Dyziu nie może przez was spać!
– Dziecko, ten kot jest głuchy – powiedziałam zgodnie z prawdą, a dziadek dodał:
– Żebyś ty tak dbała o sen własnej matki, jak o kota….
Nic dodać, nic ująć. W tym domu najlepiej być kotem. Głuchym jak pień.
Widać kot łasi się do CD bardziej niż Ty. No i nie zapominaj, że to ulubiony kot…
Ciesz się, że żywy zwierz Cię pokonał w domowym rankingu według CD. Mnie wyprzedził mechaniczny piesek.
„ten krążek złoty krążek, ten złocisty jego blask..” miszcz drugiego planu nie mógł być przez wścibskie oko nie zauważony 😉 Kot jak i CD – udani! well done! 😀
To gumka do włosów.
Kot ot ma klawe życie 🙂
U mnie to jeszcze oprocz gluchoty dobrze byloby bys slepym jak kret
A tak w ogole MS chyba zostaniesz moim miszczem, 100 bledow wychowawczych? To moja srednia dzienna :/
Och a my spaliśmy dziś do 9:17! Nie licząc oczywiście przerwy między 4:43 a 6:48. 😀
one wstaly po 7 ja po 10 na sniadanie w wykonaniu corki starszej 😀
jak to jest ze w tygodniu nie mogą wstać przed 8, a w weekend godzina 6 juz sa na nogach….
taaa… aja mam jedną , jedyną sobotę raz na dwa tygodnie wolną i moje dzieicę wstało o 5.50 !!! poz=nieważjest chora i miała tempeaturę wybaczyłam, ale jak sobie do tego o 6.50 zarządała na śniadanie schaby to padłam na twarz , niestety musialam iśc piec , bo moje dziecię od trzech dni jadło niewiele, a jak już jadła to tylko chleb z kiszonym ogórkiem… więc się jednak przemogłam i zrobiłam dziecku solidne śniadanie na żądanie …