Przyszła babcia. Opowiadam jej, jak wczoraj Córka Druga w minutę weszła na bardzo wysoką skarpę i baliśmy się, że spadnie. W tym czasie CP siedzi w toalecie. Nagle się odzywa:
– Córka Druga to jest łobuziak! To jest urwis taki! CD jest taka zabawna, że mnie pokłada na ziemię!
Jedziemy autem, CD zaczęła się drzeć. Podaję jej picie i mówię:
– Masz i zamknij buźkę już.
– Dzióbek mamo, dzióbek! – poprawiła CP.
A co do CD… Wzięłam dzisiaj córki na frytki. Siedzą, jedzą frytki, szczęśliwe jakby to był Dzień Dziecka. Nagle Drugiej spadła frytka pod stół. Spojrzała, ale siedziała dalej i jadła to co miała w torebce.
– Ufff, chyba jej przeszło żarcie wszystkiego co spadło na podłogę – pomyślałam.
Zjedliśmy, zarządziłam powrót do domu. Na to CD jednym susem wskoczyła pod stół, złapała frytkę, zjadła.