Jako dziecko z wolnego wybiegu, które w końcu dorosło i nieświadome zagrożeń dało się wrobić w macierzyństwo, cenię sobie życie na wsi. Za nic mam odległości do Tesco (3 km), większego miasta (7 km) czy wręcz do aglomeracji, po której jeżdżą trolejbusy (ok. 25 km), cenię wiejską szkołę (woźna wie wszystko…). Ucieszyłam się więc podwójnie, gdy wczoraj Córka Pierwsza zlokalizowała swoją koleżankę z 0c. W domu na końcu ulicy.
– To idź się z nią pobawić – zachęciłam.
– Ale ja się wstydzę…
Na szczęście nie wstydziła się koleżanka i w którymś momencie wstyd CP także minął, a CD co to jest wstyd nie wie, więc zobaczyłam tylko oddalającą się CP i biegnącą po szutrowej drodze CD bez butów, krzyczącą:
– Pooooczekaj na mnie.
Chociaż droga jest ślepa i pełna dziur, to jednak CD ma 4 lata. Zawahałam się przez chwilę, bo nie wiedziałam, czy iść do domu, czy je gonić. Uznałam jednak, że jak zgłodnieją to wrócą. Zawsze wracają. I potwierdziło się. Wróciły już po godzinie. Buty CD znalazły się po kolejnych dwóch. Skarpety bez żalu zutylizowałam.
Dzisiaj o 8:30, gdy tylko CP przełknęła poranną jajecznicę, spytała:
– To mogę iść do D.?
– Dziecko! NORMALNI ludzie jeszcze śpią….
Potem pytała jeszcze wielokrotnie, a ja odpowiadałam, że wyjdzie po obiedzie. W południe oznajmiła, że jest głodna i mam robić ten obiad. O 13 uznała, że może już wyjść, no bo jest PO OBIEDZIE.
– Ale dziecko drogie! Nie wszyscy jedzą obiad tak wcześnie. Pójdziesz o 15:00. Nie ładnie tak się ludziom w czasie obiadu ładować do domu. Nie wiesz co to jest savoir vivre?
– Wiem. Takie żarty kabaretu Hrabi.
Moja krew! Moooooja! (oprócz tego, że ja dłużej bym pospała…)
Przez moje dzieci to chyba do reszty osiwieję, ale to w końcu moja krew – wychodziłam rano z domu i wracałam wieczorem nakarmiona i szczęśliwa 😉
Heh, wyszły dwie, wróciły we trzy….
Matko, u mnie w wakacje przebiegały przez mieszkanie tabuny obcych dzieci. Nie wiem ile karmiłam, od czasu do czasu liczyłam i kątem oka patrzyłam, czy moje są wśród nich czy nastąpił jakiś program wymiany osiedlowej 😉
LOL. Moje już zapowiedziały koleżance, że będą lody 😀
O, to spodziewaj się tłumów 😀
Nie wiem czy ja sobie z tym poradzę, bo mam dużą potrzebę ochrony swojego domu przed obcymi
„Proszę Pani, czy mogę na chwilę zrobić siusiu?” i potrzeba idzie się paść w buraki cukrowe 😉
O to czwarte różnicy nie zrobi, samiec w wieku CD do odebrania na placu koło Twojego Tesco;)
Uwielbiam integrację lokalną 🙂
Booooska <3
CP zobaczyła żywe kury i szukała jajek w kurniku. Koleżanka z kolei u nas zobaczyła świnki morskie… No proszę, jakie edukacyjne są takie spotkania wioskowe
Agroturystykę organizuj
Ja kiedyś wróciłam z podobnej wyprawy (za płot) do domu dużo wcześniej niż moja rodzicielka się spodziewała. Na pytanie dlaczego odpowiedziałam, że ciocia mnie zdenerwowała. A na pytanie czym mnie tak zdenerwowała odparłam: „kazała mi jeść!”.
Ale ja niejadek byłam…
Moj mlodszy pare dni po zmianie miasta poszedl na dwor bo poznal kolege jak byl z psem i on chce wyjsc do niego na dwor ….puscilam bo stwierdzil ze on wie i zna juz gdzue mieszka i trafi 🙂 .trafil ale strresa mialam heh ja miasta nie znam ale pn znal doakonale po 2dniach. Dzis kolegow po mcu ma juz pelno 🙂 tyle ze nadal nie wiem gdzie mieszkaja ,ponoc w bloku obok(blokow jest z 8)
Ale piekne jest to ze najwieksza kara nie jest zabranie tableta telefonu lecz szlaban na dwor
Dzieci są niesamowite, wystarczy je lekko popchnąć i robią codziennie nowe kroczki. Brawo 🙂
MS a Ty się na serwery tvn przeniosłaś, że brak dostępu dla zagranicznych? 🙁
nic nie wiem na ten tema