– Mam Dominika! – wysłałam sms’a do ex sąsiadki, gdy stałam w kolejce po schab w ulubionych, właśnie co otwartych w moich okolicach delikatesach mięsnych o tejże nazwie. Wcześniej musiałam jeździć „do miasta”.
– A kto to? – zapytała sąsiadka, również klientka powyższych delikatesów, jednak jak widać, jeszcze tego poranka była przed pierwszą kawą.
– Mięso! – odpisałam.
– Już qrwa myślałam, że na randce byłaś i teraz smaży ci jajecznicę…
Fantastka.
Mnie także Dominik żadną miarą nie kojarzy się z mięsem.
No mi też nie. Matka mogłabyś rozwinąć myśl:p
no przecież napisałam
dobra, poprawiłam nieco, skoro takie niekumate 😉
Lol ?? na mojej wiosce nie ma takich luksusow. U nas zwykła Biedra, Tesco, Lidl jakiś, Auchan względnie jakiś … same podrzedne ?
Gugiel nie boli 😉 Sklepy mięsne Dominik 🙂