Córki zgłosiłam do agencji castingowej i dla modeli. Sama na to nie wpadłam, namówiła mnie koleżanka. Piłyśmy drinki w knajpie, a ona mi mówiła, że moje dzieci ładne, że mogłyby się zabawić w modelki, że to przecież fajna przygoda, a i kasę na konie lub kolonie by miały. To zgłosiłam przed wakacjami. Wreszcie się odezwali, zaprosili na zdjęcia próbne. Córka Pierwsza oczywiście piała z zachwytu i już się zastanawiała, jak to będzie, kiedy jej twarz będzie spoglądać z każdego billboardu. Trochę ją sprowadziłam na ziemię, mówiąc, że to nie tak “hop siup”. Córka Druga stwierdziła, że jedzie z nami, bo nie ma co robić w domu.
Gdy przyszło co do czego, CP pozowała, jakby to robiła od urodzenia. A to uśmiech, a to ręka na bioderku, a to lokami zarzuciła.
CD powiedziała, że nie. Nie i koniec. Ona przed obcym facetem pozować nie będzie.
Mnie było trochę szkoda, ale uznałam, że zmuszać jej nie będę. W końcu już wiem, że z nią nie jest łatwo (KLIK) Za to fotograf… Powiedział wprost, że CD jest świetna i że powinnam ją namówić. Mam 3h, on poczeka.
Taaa. Wzięłam CD na bok i mówię: że może jednak? Że to przecież 5 minut. Że fajna zabawa, pan fotograf miły (jak dla mnie, mógłby zostać nawet jej ojczymem…). I ostatecznie, że możemy iść potem na lody. Wybaczcie. Mam słabości. Szantażuję.
CD już stała w płaszczu. Wzdychała ciężko. Zaczęła odpinać guziki.
– To jednak chcesz te zdjęcia? – spytałam z nadzieją.
– Chcę lody.
Rozebrała się, stanęła przed wejściem do studia. Wyszedł fotograf:
– To co? Namyśliłaś się? Zrobimy te trzy fotki?
– Doooobra…
Już ją widzę na scenach Sopotu i Opola, jak się spóźnia pół godziny, sapie, że za zimno i że w garderobie róże miały nieodpowiedni odcień, a woda była za mało nasycona CO2. Ten typ tak ma.
Bardzo zabawny artykuł, córka ma charakter 😉 ciekawe co z niej wyrośnie 🙂
Córa ma talent 🙂