Córka Pierwsza wczoraj zrobiła awanturę. Nie chciała ubrać się do przedszkola. Ot tak, po prostu. Nie i już. Zawsze coś po drodze było ważniejszego do zrobienia, a czas uciekał. Skończyło się na aferze. Córka wyła jak opętana, ja ją ubierałam na siłę i miałam ochotę zamknąć ją w piwnicy na kolejne 4 lata. Ale, że czytam „Najszczęśliwsze dziecko w okolicy” Karpa wczoraj po południu dotarłam do metod, jakimi należy się posługiwać, by po dobroci przekonać dziecko do zrobienia czegoś. Trochę zalatuje mi to tresurą, zwłaszcza w punktach, kiedy daje się dziecku za coś… ciasteczko. Metody te więc z góry odrzuciłam, ale wykorzystałam inną. Plotkowanie.
– Mamo, nie ubiorę spodni! Nie chcę spodni, chcę sukienkę! – wrzasnęła rano Córka Pierwsza.
– Nie ma sukienki, są spodnie. Wszystkie twoje rajstopy są w praniu.
Córka Pierwsza usiadła na łóżku, łapy założyła i fochuje. W tym czasie Córka Druga czekała, aż założę jej majtki i koszulkę.
– A wiesz, że CP to już się sama potrafi ubierać? – powiedziałam na tyle cicho, by CP uznała, że w tajemnicy szepcę coś Córce Drugiej i na tyle głośno, by CP to usłyszała. – Jest już duża, chodzi do przedszkola i potrafi założyć wszystko: spodnie, skarpetki, bluzkę.
Córka Druga poczuła klimat, bo odpowiedziała również szeptem
– Taaaa – i zaczęła dodatkowo coś bełkotać mi do ucha.
– Tak, masz rację Córko Druga. Jak CP się ubierze, to tata przyjedzie po nią i zawiezie ją do przedszkola.
3 minuty później CP była ubrana.
– Acha, widzisz! Mówiłam, że się ubiera sama – poinformowałam niby plotkując Córkę Drugą.
Karp dobry nie tylko na Wigilię.
taa pod warunkiem ze jest sie matką co najmniej 2 dzieci.. ale po Karpa sięgnę 🙂 nie tylko w Wigilię
Ewa – plotkować możesz z misiem albo ptaszkiem za oknem 😉
brak rajstop skad ja to znam ,dzis o to była rano wojna hehehe
ech moje dziecie tez ostatnio przechodzi samego siebie wrrr
jest jeszcze jeden, bardziej drastyczny sposób (podpowiedziany przez psychologa, więc żeby nie było, że to znęcanie się nad maluszkiem!;p):
gdy dziecko nie chcę się ubrać, mówisz stanowczym, acz spokojnym tonem: „Masz 10 min na ubranie się, za 10 minut wychodzimy z domu do przedszkola dokładnie tak, jak jesteś ubrany”. No i po 10 minutach wychodzimy z dzieckiem np. w majtkach i koszulce (o ile nie ubrało się wcześniej). W drodze do przedszkola zacznie błagać o ubrania. I od tego dnia będzie już codziennie ślicznie ubrane na czas wiedząc, do czego jesteśmy zdolni.
Sama jestem psychologiem, pracuję w szkole, i uważam, że powyższy pomysł jest dobry, ale drastyczny!;p O wiele bardziej podoba mi się plotkowanie Matki S.
A tak w ogóle – Matko S, wielbię Cię i czytam codziennie rano, bo dostarczasz mi dawki humoru na cały dzień. pozdrawiam!!!!!!!!!!
tyle ze drugim razem moze nie poskutkować
hehe
za drugim razem usłyszysz
„nie jestem duza jestem malutka i śpiąca i nie chce mi sie teraz ubierac”
i pomyslisz ze trzeba było wydac na zapas melisy nie poradnik Karpia
I może to jest jakaś powód by zdecydować się na drugie dziecko? Bo na kim ja wypróbuję taką skuteczną metodę wychowawczą jak z Synem Pierworodnym ciągle sami w domu jesteśmy?
Działa!!!
Syn został wystawiony na klatek bez butów raz w wieku 4 lat i kolejny raz w wieku 5 lat (chyba chciał sprawdzić czy to jeszcze działa 🙂 ) i od tamtej pory buty zakłada bez gadania 😀
wow, no działa! u mnie jednak pozostaje raczej ciasteczko bo to młodsze nic nie kuma ;-P
Ale, że co? tata przyjechał czy nie…bo nie kumam 🙁
Rano przyjeżdża i odwozi CP do przedszkola.
Wystawienie dziecka nagiego na wstyd publiczny to fajny sposob ? Wow .. to ja glupia matka . Oj czasem nie mam ochoty na ubieranie sie i poganianie i chetnie bym pogryzla poganiajacych . Pewnie przez moje poglady zakladam dzieciom majtki skarpetki etc. Czy zawstydzanie jest motorem ?
Musze siegnac po Karpa . Zatrzymalam sie na etapie Adele Faber, Elaine Mazlish … polecam sfrustrowanym matkom. Nadmieniam ze ich ksiazki (jest kilka czesci) zaczelam czytac siedemnascie lat temu .Cos frajnego mozna wyciagnac.
Nie czytałam tej książki, ale też tak kiedyś zrobiłam- całe szczęście, mój (wtedy jeszcze) trzylatek nie kapował, że jak gadam do 2-tygodniowego dziecka, to ono ma to i tak w nosie i nie wie, o co mi chodzi 😉 chciał pokazać młodszej siostrze, jaki już jest duży i faktycznie ubrał się w sekundę 🙂 to działa! 🙂
Spróbuje jutro. Do dzisiaj, lecz codziennie, po 5 krotnym budzeniu i haśle „wstawaj, bo sie spóźnisz do szkoły” w końcu darciu papy, na ile to możliwe przy drugim spiącym dziecku, spróbuje tej metody….szkoda moich nerwów…:-P