Dentystka. „Bo to zła kobieta była”…. chciałoby się powiedzieć. Ale moja siostra-dentystka nie poradziła sobie z kanałowym leczeniem szóstki, jej szef także się poddał, więc wysłano mnie do drugiej szefowej siostry-dentystki, a ta mi ucięła zęba w połowie i część usunęła. Ała. Boli. Bo znieczulenie już zeszło. Na szczęście mam jakiś mega ibuprofen w dawce końskiej, jeszcze z okresu mojej ostatniej choroby, to może przeżyję. Najgorsze były dźwięki. Asystentka trzymała mnie za głowę i zatykała mi uszy, więc wszelkie odgłosy rozłupywania zęba i wyszarpywania go z dziąsła będą mi się śniły w nocy. Ała….
Poza tym przeszłam przez trudy organizowania wyprawy do Lublina. No w mordę jeża, kiedyś miałam pomysł, żeby studiować na UMCS i pamiętam, że jednak wybrałam UJ, także dlatego, że do Lublina z Trójmiasta ciężko dojechać. I przez ponad 10 lat nic się nie zmieniło. Żeby dojechać do Lublina spokojnie na umówioną godzinę muszę wyjechać w czwartkową noc pociągiem do Dęblina. Tym razem nie biorę ze sobą śpiworka ze świnką Peppą. Z Dęblina mnie odbierze niejaka Sylwia, która później będzie musiała ze mną coś zrobić… ekhm… a po spotkaniu z czytelnikami ugościć mnie u siebie (wino lubię słodkie, czerwone. Nie kupuj kabanosów z Biedronki, bo mi szkodzą).
Następnego dnia wsiadam w Polskiego Busa do Warszawy, następnie przesiadam się na metro i znowu wsiadam w PB do Gdańska. W Gdańsku w pociąg, z pociągu w samochód. Dżizas. Następnym razem chcę wyższe honorarium i bilety na samolot! Za dobra jestem, za dobra! Ale czego się nie robi, żeby na dwa dni od dzieci się uwolnić….
A Córka Pierwsza dzisiaj miała zły dzień. Gdy rozlała sok na podłogę, to zamiast posprzątać, wlazła pod stół i wyła. A potem wyła, bo się uderzyła w stopę… o puste pudełko po puzzlach. A w przedszkolu obraziła koleżankę. I to bardzo niewybrednie. Nauczycielka poprosiła, by z nią porozmawiać. Nie wiedziałam, czy zacząć od: Popierdzieliło cię???, czy na tym skończyć. Nagadałam się, nagadałam, pewnie z tego wszystkiego zapamiętała tylko: Zrozumiałaś???
Podróż do Lublina i hemisekcja szóstki to pikuś przy rozmowie wychowawczej z córką.
Lepiej niech Ci się, Matko, zęby nie śnią 🙂 To podobno zły omen 🙂
Matko czemu nie napisałaś jak obraziła, to bardzo ciekawe 😀 ?
Matka pewnie nie chce, żeby przylgnęła do niej łatka wulgarnej blogerki 😉
Ło matko. Dbaj o zęba. Przytulam.
dobrze że do Dęblina bezpośredni, szkoda że Matka na czwartek tam nie pojechała, bo fajne tam karaoke 😉 chociaż z rozoranym zębem to lepiej chyba nie..
http://bptour.pl/gdynia-lublin,239.html może się przyda następnym razem zamiast samolotu 😉
Tak. Na pewno. Można na przykład zgnieść taki karton i wetknąć komuś do gardła.
Puste kartony bywają baaardzo niebezpieczne!!!
Tekst z serialiku: Matka i córka… Jest coś bardziej skomplikowanego? Chyba tylko fizyka kwantowa…
Ech… 🙂
A nie, fizyka kwantowa jest jednak latwiejsza, wierz mi- studiowalam fizyke ( nawet jakis tam dyplom ukonczenia dostalam 🙂 , a corki tez mam, wiec i o porownanie moge sie pokusic :);)
Pozdrawiam
O Matko, ale Ty hardkorowa dzisiaj jesteś- najpierw ta lala z zapaleniem spojówek na fejsie, a teraz jeszcze dentysta! 😉 (moja kolejność czytania) Litości nie masz. Wybaczone, bo Córka Ci nie ułatwiła, chociaż podejrzewam, że jej koleżanka może być „drugim końcem kija”- może Córka obraziła ja w imię „jak Kuba Bogu…”
Małgorzata Pater jak w nocy, to jednak wolę na płasko, na kuszetce.
O matuś – jako żywo stanął mi przed oczami obraz jakże traumatyczny sprzed miesiąca raptem – no popatrz, że znowu mam odpowiedź z mojego bloga na Twoje przejścia :)))
masz, czytaj, może Ci się lepiej zrobi: http://agnese.pl/dentysta-sadysta-tacy-wciaz-istnieja/
…albo gorzej… z góry przepraszam 😉
Tak czy siak, mam nadzieję, że przez tydzień CI przejdą boleści wszelkie. Widzimy się w Lublinie. Buźka 🙂
Droga Matko z Gdańska do Lublina jest samolot za 250 w obie strony, na pewno szybciej tylko nie wiem czy taniej niż ty jechałaś. pozdrawiam z Lublina
jest w niedzielę i w piątek. Średnio więc…
Ja z zębami tylko do faceta… Musi miec ..siłę…szczególnie przy „trudnych” przypadkach..
Ciekawośc pierwszy stopień do piekła, wiem, wiem, ale skoroś wspomniała o niewyparzonym języku córki to chociaż tłumaczyła się czym ją koleżanka podkurw…?
No z CP to ja mam dzisiaj znowu do pogadania, bo mi powiedziała o zupełnie innej koleżance… I tak w ogóle, to wcale jej nie musiała wkurzyć, CP dała się podpuścić innej.