Czas na podsumowanie zeszłego tygodnia….
Poniedziałek:
Wtorek:
Środa:
Czwartek:
Piątek:
Sobota:
i w niedzielę pozostało już niewiele….:
ubrania – różne z komody
bułki – z lokalnej piekarni (przypalony bajgiel – wyrób domowy)
zdjęcia robione aparatem fotograficznym…
Martyna Kalinowska nie było … jeszcze.
Jak byłam małym smarkiem to po raz pierwszy w życiu w kinie byłam na takim filmie pt. „Bułeczka”. Dziewczynkę tak nazywali.
No i mi się skojarzyło…
eeeh, a na niedzielę może chociaż sucharek zamiast tartej? 🙂
Poznaję bluzę z Hultaja, też mamy 😉
Mamy, mamy. I spodnie też i sukienkę.
Kwiatuszek rules!:))))
Od razu mam lepszy humor, a i problem pt. na którym zdjęciu CD bardziej mi się podoba? Odpowiedź; na każdym cudna!
właśnie świętowałam bo mój syn zaraz po słowach ma-ma i ta-ta nauczył się mówić bułka, widzę, że to w internetach musiał przyuważyć 🙂 teraz go nauczę „tarta” w sensie „bułka tarta” :-)))
Świetny post. Jestem Twoją fanką.
Takiego poczucia humoru i dystansu niektórym brakuje 😉
Bułka tarta spowodowała u mnie napad śmiechu i zostałam ochrzaniona od TZta