Pamiętam swój pierwszy dzień zwiedzania Madrytu. Trafiłam do obcego miasta, bez znajomości języka hiszpańskiego i kompletnie nieprzygotowana na wysokie temperatury i zwiedzanie w klapkach. Usiadłam więc na ławce, by zorientować się gdzie jestem i dokąd zmierzam. Wtedy zaczepiły mnie dwie kobiety i dały mi kwiatka. Ponieważ raźno gestykulowały i klepały coś po hiszpańsku, nie bardzo wiedziałam o co im chodzi. Ale skoro dały mi kwiatka poczułam się w obowiązku, by im dać za niego chociaż 50 eurocentów. Wyjęłam portfel i… chwila nieuwagi i ukradły mi 20 euro. Cóż. Obce miasto, obca narodowość, moja wiara w ludzkie dobro i kasę na paellę oraz dzban sangrii diabli wzięli.
Dzisiaj Córka Pierwsza przyniosła do domu dwa zdjęcia. Jedno klasowe, drugie to jej portret. Pomijając wykonanie ramki.. to zdjęcia są ładne… ale ja ich nie zamawiałam. Ba! Nawet mówiłam, że nie będę zamawiać, bo CP ma zdjęć od groma. W przedszkolu jeszcze jej robili. Zawsze wiedziałam, kiedy w przedszkolu będzie fotograf, otrzymywałam na maila zdjęcia w małej rozdzielczości i wtedy zamawiałam sobie w wersji klasycznej, w wybranym rozmiarze. Zwykle 5-10 zł kosztowało jedno, raz zaszalałam i kupiłam dwa bardzo duże, do oprawienia w ramę, każde po 30 zł. Wiszą na ścianie, są urocze, jestem zadowolona.
A tutaj mam dwa zdjęcia za łączną kwotę 50 zł. I nie wiem co z tym fantem zrobić. Czuję się w obowiązku zapłacić, jak tym paniom w Hiszpanii, no bo zostały wykonane i fizycznie wywołane oraz oprawione. Ale tak samo jak w przypadku pamiętnego kwiatka – ja ich nie chciałam. I tak samo jak wtedy czuję, że ktoś wyciąga ode mnie kasę….
To się nazywa bezczelność. U nas zawsze była kartka dawana i rodzic musiał podpisać, że wie o cenach zdjęć i możliwości ich zamówienia.
Znam to……
nie kupuj, jeżeli wyraźnie zaznaczyłaś, że nie chcesz i jeżeli dalej ich nie chcesz, to niech dziecię odda, możesz dopisać notkę wyjaśniającą i tyle
Nie, nie płać! możesz je po prostu oddać, firma robi je na własne ryzyko, zresztą cena tak skalkulowana, że nic nie tracą, nawet, gdy kupi jedna osoba, a 30 zwróci.
Popieram… do szkół przyjeżdżają fotografowie, strzelają fotki jak leci, każą dzieciom rozdawać, bo to wliczone w ich koszt. Ja nigdy nie rozdaję, tylko daję kartkę dla rodziców z informacją. Biorą Ci, którzy chcą, reszta wcale nie musi. To ryzyko firmy robiącej zdjęcia.
standard… specjalnie zostawiają te zdjęcia, gotowe już, żeby pani pokazała dzieciakom… bo przecież jak nie wziąć, skoro córka/syn prosi/tupie/chce_i_koniec 🙂
Kazdy wyciaga rece po kase. Ale powiem tak, nawet jesli czulam sie naciagana to po latach te zdjecia dziecka, ze szkoly, przedszkola czy tam co jeszcze sa niebywala pamiatka. I nawet nie mysle wtedy jak mnie cwaniaki wykiwali.
Ja wiem że to pamiątka, ale jak się mnie kiwa to robię się zła
Wiem. Po 20 latach zlosc Ci przejdzie. :))
Ale pamiątka za 50 zł??? Chyba trochę za drogo jednak… Tym bardziej, że mają osobną sesję fotograficzną, wcześniej zapowiedzianą.
nie masz obowiązku kupowania, oni mają to wliczone w ryzyko
No co Ty nie bądź goopia, nie kupuj!
Miałam taki sam dylemat. Wziasc czy nie ? W końcu : takie ładne, w rożnych formatach, Juz wywołane itd itd. Przedszkolanka mowi ze nawet moge zaplacic po wypłacie haha. Nie skusiłam sie i czuje sie z tym swietnie ! 21€ zaoszczędzone. Kupiłam tylko grupowe za …kuzwa 5€!!!
W ogóle jeden z dylematów było to ze pewnie baby pomyślą jaka to ja wstrętna matka jestem i synowi zdjec nie kupie, wyrodna itp…..wygrał zdrowy rozsądek. Pieniądze droga nie spacerują.
Twardo powiedzieć NIE! Moje dzieciaczki (i przedszkolne i szkolne) przynoszą raz na jakiś czas zestaw książek edukacyjnych. Nawet ich nie otwieram, choć raz w przedszkolu pani powiedziała dzieciom, że mają w domu otworzyć i obejrzeć… Oddałam zapakowane w folii… Takiemu nagabywaniu mówię katergoryczne NIE 😀
U nas jest to samo. Nie ma jednak obowiązku, aby je wziąć. My z reguły bierzemy tylko klasowe.
Klasowe zostaw, portret oddaj. Ja co riku dziewczynkom kupuję i za jedno wolają 12 zł….
U nas nie można sobie wybierać… jeśli chcę grupowe, muszę kupić cały pakiet 4 zdjęć, z czego 3 suto okraszone fotoszopem :/
To stary numer fotografów
Nie musisz kupować po prostu je oddaj
Nie chciałaś traktuj jako prezent 😉 zaznaczyłaś że nie bierzesz to w takim razie córka dostała ladny prezent od fotografa 😉
No nie, dostałam kartkę z ceną
też za darmo? 😉 to zdjęcia jak fajne zostaw, a kartka jak brzydka – do śmietnika 😛
A tak na serio. Oddaj i zdjęcia i kartkę. I tyle.
To trochę jakby zmienia postać rzeczy.
To jest normalne teraz, że dają zdjęcia już wywołane. Człowiek kupuje wzrokiem. Jak nie chcesz to po prostu dziecko odnosi.
Bardzo brzydka praktyka. Ja bym dla samej zasady oddała z kartką że wyraźnie proszę o informowanie mnie o wizytach fotografa i żądam każdorazowej zgody na fotografowanie mojego dziecka przy takich okazjach.
Ja to mam zawsze dylemat jak oddam to co z nimi będzie? Czy zniszczą czy sobie zrobią wystawkę gdzieś w oknie? A może ta buźka mojego dziecka gdzieś się po śmietniku walać będzie? A jak mnie wyobraźnia poniesie to od razu wszystkie biorę żeby w żadne złe ręce nie trafiły. Więc jestem klientem doskonałym 🙁
też bym nie brala, 50 złotych? dołoże 20 i mam pięc co najmniej ,jeśli nie 10 zdjęc z sesji 😀
ja raz w roku biore klasowe za 10-15zl, dziadkowie daja sie z reguly naciagnac na te stylizowane po okolo 30zl, a reszte sobie skanuje 😉 mozna je pozniej wydrukowac albo oddac do wywolania.
To tak samo jak kupić książkę (przez sieć) zrobić ksero i oddesłać! Uważasz, że to jest ok?
A tak z przymrużeniem oka, to zróc zdjęcie zdjęciu :p
A ja napiszę z tej trochę „drugiej: strony. U nas zdjęcia były robione w trakcie balu karnawałowego, Firma 2 w 1, prowadzenie balu, oprawa muzyczna, klaun i balony za darmo, w ramach zapłaty dzieciaki miały sesję zdjęciową. Zdjęcia trzy w komplecie – grupowe i 2 portrety. Komplet za 30 zł i jak ktoś kupił komplet to kalendarz gratis. Jak pojedyncze, to 12 zł. Zdjęcia ładne, ale wierzcie mi, że naprawdę nie uśmiecha mi się wołać od każdego rodziców o pieniądze, tłumaczyć każdemu, gdy przychodzi, co, po ile, do kiedy i jak, robić kolejnej listy do podpisów i pilnować kasy, albo dzwonić po rodzicach, że zdjęcia są, gdy dzieciak chory. A wierzcie mi, na 22 dzieci, które były na balu, rodzice TYLKO DWÓJKI dzieci wzięły pojedyncze zdjęcia i zapłacili 12 zł. Jedni rodzice nie wzięli wcale. Reszta całe komplety. I jakoś nie widziałam żadnego oburzenia u rodziców, oni to kupują, więc siłą rzeczy takie praktyki w przedszkolach są teraz na porządku dziennym. Nie chcesz, nie kupuj, fotograf robi to na własne ryzyko.
Jak chrzciłam syna podszedł Pan że bedzie robił zdjęcia ale płacić nie muszę ;). Jak spodobają mi sie to otrzymam płytkę. Przyszedł dziad w pon. rano jak młody darł się ( odreagować impreze musiał) i na beszczela że za 350zł 10 zdjęć otrzymam ! W tym 3 sztuki jak leży w wózku, to z polewaną głową 2sztuki, z chrzesnymi ( to już 2sztuki ) z dziadkami… Skurczysyn jeszcze nalegał bym małego pod pache brała i do bankomatu po kase szła… ( gra na czas bym nie miała czasu użyć rozumu 😉
Ojciec mój dostał aparat do ręki już w przedsionku kościoła i wyszły lepsze;)
A mnie sięzdawało, że Matka to się zna na tych reklamach i marketingach i na wciskaniu kitu trochę też ;-). Nie kupuj jeśli nie zamawiałaś i nadal ich nie chcesz.
Moje dziecko kiedyś przyniosło kiczowaty zegaz z własną podobizną. Szczytem manipulacji było to, że z drugiej strony tarczy napisano, że zegary składają osoby z jakiegoś zakładu dla osób niepełnosprawnych. W domu okazało się, że nie chodzi i oddaliśmy do „reklamacji” (przed zapłaceniem) – nigdy do nas nie wrócił.
Chamówa… :/