Córki zaczęły jakiś czas temu chadzać na kolację do dziadków. Daleko nie mają, przez korytarz trzeba przejść, po tych schodach, na których łapie się zające i już. Najpierw kolację jadły ze mną, potem z babcią i dziadkiem. Olałam więc robienie kolacji. Bądź co bądź, to spora oszczędność. Chcą obżerać dziadków – proszę bardzo. No i córki wczoraj poszły na kolację, ja sobie siedziałam, klepałam w kompa (bo co innego miałabym robić) aż weszła do pokoju Córka Pierwsza.
– Mamo, dasz mi folię do pakowania kanapek?
– A po co ci?
– A bo ja sobie u babci kanapkę na śniadanie zrobiłam…
Taka babcia i taki dziadek to skarb
Podwojna oszczednosc-bo i na sniadaniach 😉
Boże, jak ja bym chciała mieć taki korytarz, za którym córki znikną na pół godziny choćby. Nawet bym im kanapki na drogę dała. 🙂
przydaje się czasami, chociaż z drugiej strony zdarza się, że dzieci na wieść o tym, że trzeba sprzątnąć pokój właśnie giną gdzieś u dziadków…
Ja też sie tak kiedyś u moich dziadków stolowalam. Tam zawsze był baleron, a w u nas pasztet 😉
Agnieszka Hansen prawdą jest, że u mnie do jedzenia wiele nie ma 😉
też tak mam i jestem z tego powodu happy
strona się wykrzaczyła:(
Marjanna pewnie znowu zahaczyła nogą o kabel i serwer odłączyła.
nie nogą, tylko Mulatem 😀
Nie działa:-(
nie działa 🙁
Lucyna Ozog Marjannka twierdzi, że przyszli do niej mężczyźni ubrani w czarne garnitury, powiedzieli że głoszę treści wywrotowe i kazali odłączyć serwer 🙁
bo u babci wszystko jest zawsze najlesze
aha, to pewnie z ministerstwa.
buahahahahaha genialna jest:)
A dla Ciebie przynoszą? O kanapkę pytam.
Odkąd one jedzą u babci, to mi starcza jedzenia i robię sobie sama 😉
Hahaha <3
popłakałam się o Matko 🙂 🙂
kanapki na wynos 😀