Czy jak kupi za resztę pieniędzy paczkę wojskowych sucharów dzieciom, to namoczyć im je w mleku czy w bulionie z kostki? Bo wychodzi na to, że do końca miesiąca dzieci nic innego do jedzenia nie dostaną.
Mąż jadąc do pracy musi sobie nazbierać jagód, matka kilka dni do wypłaty przeżyje na tym, co jej się na brzuchu zebrało za lepszych czasów.
Bieda.