Nauka pływania – efektywna?

Córka Pierwsza chodzi na kurs pływania. Co tydzień, lekcja trwa 30 minut, w grupie ok. 4-5 dzieciaków. Płaci OB, więc niby powinnam mieć to w nosie, ale to kosztuje… 2 semestry nauki to ponad 600 zł. A CP wciąż nie pływa…

Faktem jest, że jest ostrożna. Że wody się boi, że jak pan każe wskoczyć na beczkę, to ona ma łzy w oczach, ale same lekcje lubi, chętnie wchodzi do basenu, jednak jak wszystkie inne dzieci wciąż pływa z makaronem, z rybką, z deską. Żadne dziecko po tylu miesiącach lekcji nie pływa kraulem, żabką, strzałką, nawet pieskiem…

Czy to normalne? Bo ja mam wrażenie jednak, że sprawa jest mocno naciągana, a kasa wyrzucona w błoto. Rozumiem, że wrzucenie dziecka nomen omen „na głęboką wodę” może kończyć się urazem (psychicznym), ale kilka miesięcy pływania przy desce? No chyba przegięcie, nie?

78 odpowiedzi na “Nauka pływania – efektywna?”

  1. Nie, nie przegięcie… Dziecko musi się najpierw oswoić z wodą, poczuć w niej pewnie i dopiero można pójść dalej. A jeśli dziecko nadal odczuwa przed wodą strach (czy nawet tylko duży respekt) to taka nauka „prawdziwego” pływania musi potrwać. Moi synowie chodzą na takie zajęcia odkąd byli maluchami i widzę, że ma to sens 🙂

    • Matka Sanepid pisze:

      a mnie się cały czas wydaje, że się za bardzo cackają 🙁

      • Aga pisze:

        ja tez tak uwazam, jesli kilkoro rodzicow ma podobne odczucia, a jakas Mama pisala nizej, ze Jej dzieci ucza sie w tej samej szkolce, to powinniscie to przegadac z instruktorem, wiadomo, ze kazde dziecko jest inne, ale progres powinien byc, a jesli nie ma, to instruktor jest od tego, zeby znalezc metode, by dotrzec do dziecka, zajecia powinny byc atrakcyjne, u nas np dzieci maja kolejne stopnie do osiagniecia, jest system motywacyjny, zdobywaja naklejki, a co jakis czas jest „sprawdzian” nagradzani sa dyplomami i kolejnym stopniem wtajemniczenia, na prawde mozna byc kreatywnym instruktorem jesli sie chce 🙂

      • ola pisze:

        masz rację – cackają się. Moja córka to egzemplarz mało odważny, po dwóch miesiącach lekcji na basenie (40 minut tygodniowo, sam na sam z ratownikiem) poszły w kąt wszystkie wspomagacze, makarony, skrzydła, kółka itp. Egzemplarz w momencie rozpoczynania nauki miał 6 lat, w wieku 8 zrobił kartę pływacką.

      • ania pisze:

        Hmmmm jak na moj gust cackaja sie. Moj syn lat 6 chodzi na ten sam basen do innej szkolki od wrzesnia (z wieloooooma przerwami) i plywa juz na plecach samodzielnie, strzalka przeplynie spory kawalek. Pani instruktorka fajna duzo chwali ale jak trzeba to i opitoli.

      • Radek pisze:

        W plywaniu najwazniejsze sa nogi i z tym elementem dzieci maja najwiekszy problem – wiem z doswiadczenia. Jesli nie umieja pracowac nogami to najpierw doskonali sie ten element plywaniem ze wspomagaczami. Dopiero gdy dobrze opanuaj ten element czyli bedzie to dla nich naturalne wtedy dopiero dochodza rece. Dziecku ciezko jest od razu te dwie rzeczy zsycnhronizowac bo jak zaczynaja pracowac rekoma to zapominaja o nogach. Oczywiscie nie neguje faktu ze byc moze robia to za wolno ale nie zalecalbym wiecej spokoju i zaufania.

      • Gosia pisze:

        to nie jest kwestia cackania się.. jeżeli dziecko nie będzie umiało swobodnie i bez strachu leżeć na wodzie, to nie mam mowy o wprowadzaniu kolejnych elementów i nauki styli pływackich.. a sprawa strachu jest kwestią mocno indywidualną. Nie można oczekiwać że każde dziecko w wieku 6 lat będzie pływało pełnym stylem.

  2. Ewa Kamińska pisze:

    U nas podobnie… Pierwszy rok nauki zakończył się na pływaniu z przyrządami… Teraz (4 semestr ) szlifują pływanie na plecach… Ponadto Ola nurkuje,skacze do wody i przechodzi płynnie do stylu grzbietowego.

  3. Dorcias pisze:

    Masz rację przegięcie i to wielkie. Mój syn zaczął chodzić na basen już w przedszkolu miał 5 lat. Bardzo szybko on i reszta dzieciaków pływała bez makaronów albo z deską . Oczywiście dzieci są różne i jedne szybciej łapią inne później ale nie aż tak jak u was. Jak dla mnie to wyciąganie kasy od rodziców ( nawet jeżeli to OB płaci 🙂 ) ..Teraz młody ma 14 lat i pływa nie gorzej niż nasza Otylia hehe

  4. Gdy patrzę na dzieciaki z nauki pływania na naszym basenie, to chyba u was przeginają :/

  5. A ja myśle, ze to trochę kiepskie tempo … u nas córka po półrocznym kursie zaczęła pływać, podobnie jak jej cała grupa.

  6. Jestem instruktorem pływania. Pracuję z dziećmi od 3 miesiąca życia do 12 roku 🙂 ile CP ma lat? To jej pierwszy sezon w wodzie? Z mojej strony to wygląda tak: jeśli grupa jest na podobnym etapie wtajemniczenia, to po 7 miesiącach taki 4 latek powiedzmy, zwykle potrafi przepłynąć 5m lub więcej na plecach bez przyboru. Starsze potrafią to samo zrobić na piersiach strzalką. Jednak nie wszystkie. Jeżeli dziecko boi się wody, nie lubi moczyć twarzy/oczu – nauka trwa dłużej.

  7. Moje obydwie chodzą na kurs. Starsza zaczęła koło 7 roku życia i dosyć szybko zrobiła progres. Ale z techniką czasem kuleje i się zapomina. Młodsza zaczęła w wieku 3 lat i na efekty trzeba będzie poczekać. Tylko, że uczy się dobrych nawyków i będzie to dla niej bardziej naturalne. I już tak wody się nie boi i można jej głowę spokojnie umyć :-).

  8. Magda pisze:

    Mój syn chodzi na basen od stycznia 2015 r., przez cały zeszły rok dryfował na makaronie i umierał ze strachu, jak miał zanurzyć choć kawałek głowy w wodzie. W styczniu tego roku coś zaskoczyło, zaczął nurkować, z makaronu przerzucił się na deskę, jako wspomagacze dostał płetwy. Nadal nie można nazwać tego pływaniem, ale w końcu, jak się przestał bać, polubił basen. Także chyba rzeczywiście to tyle trwa, obserwuję na naszym basenie inne dzieci, o ile nie chodzą na zajęcia 4x w tygodniu, to tak to raczej wygląda…

  9. Kamila pisze:

    Mam podobne odczucia tym bardziej, że moje dzieci chodzą do tej samej szkoły pływania. Po dwóch latach nadal nie potrafią pływać żadnym stylem i trochę mnie to już zaczyna denerwować. Fakt, że ostatnio mało nas na basenie ale jak już jesteśmy to cały czas wałkowane jest to samo 🙁 Chętnie przeczytam jak jest w innych szkołach.

    • Aga pisze:

      u nas, jak juz pisalam, sporo instruktorow, sa zajecia 1 na 1 i grupowe, przy czym grupy poczatkowe to 2-3 dzieci, zaawansowane nie przeraczaja 5-6, instruktor zawsze jest z dziecmi w basenie, zawsze przy nowych cwiczeniach, uklada cialo, pokazuje jak prowadzic rece nogi, i na ladzie i w wodzie, cwiczy z kazdym dzieckiem, jesli dziecku potrzeba wiecej czasu, poswieca mu ten czas, zawsze z dzieckiem nowe cwiczenie cwiczy indywidualnie conajmniej jedna dlugosc basenu, kazde dziecko po max kilku zajeciach plywa samodzielnie, jest obeznane z woda, nie boi sie zanurzac glowy zalac oczu, nie ma strachu przed woda, po kazdej lekcji instruktor zdaje relacje rodzicowi z postepow, omawiane sa ew trudnosci i sukcesy i to na czym sie skupial na lekcji…my plywamy 1 raz w tyg. po 45 min. mlody 6 i pol roku chodzi na zajecia od wrzesnia, a corka 12 i pol od 4 lat, cora ma zolty czepek, plywa kilkadziesiat basenow na jednych zajeciach wszystkimi stylami, nie jest to plywanie sportowe powiedzialabym ze ambitniejsza rekreacja. W grupie mlodego jest przewaznie 3 dzieci, tez nie jestesmy na basenie absolutnie zawsze, czasem nam zajecia wypadaja, bez cisnienia…W grupie mlodego, mimo, ze wszystkie dzieci plywaja samodzielnie, instruktor wykorzystuje pomoce: makarony deski pletwy wyporniki w celu doskonalenia technik plywania, do roznych cwiczen, ale oprocz pomocy dydaktycznej rozne przyrzady maja sluzyc tez uatrakcyjnieniu cwiczen, bo one odbywaja sie glownie poprzez zabawe. Uwazam, ze jako rodzice macie prawo do rozmowy z instruktorem i nalezaloby omowic postepy dzieci, niestety placicie za te lekcje, wiec macie prawo pewnych rzeczy wymagac, chyba ze chce sie traktowac zajecia basenowe jak zabawe w przechowalni dzieci z kulkami, ja uwazam, ze jednak dzieciaki powinny cos z takich zajec wynosic i mimo wszystko robic postepy, malo prawdopodobne jest zeby grupa jak jeden tkwila na tym samym poziomie, choc wiadomo, dzieci sa rozne i trzeba podejscia indywidualnego w wielu sprawach

    • Matka Sanepid pisze:

      „moje dzieci chodzą do tej samej szkoły pływania” – do tej samej co moja i się znamy?

  10. Powiem tak… Moje dzieci kłopotów z pływaniem nie mają (w przeciwieństwie do mamusi 😉 ) – tata i 2 wujków to instruktorzy pływania, więc o nich nie ma co gadać, lubią basen od najmłodszych miesięcy (bo nie lat, jak tylko trzymali głowy sztywno to jeździliśmy na basen 😉 )
    Dzieci z klasy starszego (rocznik 2009) mają obowiązkowy basen – 1,5h raz na 2 tygodnie. Niektóre we wrześniu bały się wejść do płytkiego basenu bez kółka/rękawków/deski/czegokolwiek, co by ich utrzymywało. Teraz żadne z nich nie używa takich sprzętów i pływają w dużym basenie po 2 długości na raz, na plecach, brzuchu, skaczą do basenu, nurkują… 🙂
    Wiadomo, każde dziecko inne, każdy instruktor może mieć inne metody, ale jednak parę miesięcy z deską to raczej kiepsko… 😉

  11. Monia P. pisze:

    hmmm mój syn chodzin na zajęcia na basen od 3 m. ż…dziś ma 5 lat i od 1,5 roku ma już zajęcia sam nie z towarzyszącym rodzicem….wciąż nie potrafi pływać, wciąż pływają z przyrządami choć fakt bez przyrządów też się uczą . 45min zajęć to w sumie 3/4 z przyrządem a reszta bez……przez te lata obesrwuje sobie rodziców co mają parcie na „pływanie” i nie…ja parcia nie mam, dla mnie najwazniejsze że młody uwielbia basen, ma kontakt z wodą a że on ogólnie oporny to nauczy się jak się nauczy. Dla mnie najcenniejsze jest jego fun i spokojna nauka….choć fakt, czasmami łapie mnie na chwilę irytacja że 5 lat nauki a on ledwo póół basenu przepłynie strzałką pod wodą 😉

    • inka pisze:

      I tak jest ok:) Moja ma 6 lat – od 5 lat się uczy i dzisiaj pływa, ale do Otylii to bym Jej nie porównała. Problem mają Rodzice, a nie dzieci, Wy nauczyłybyście się w ciągu roku? pływając 30 min tygodniowo? wątpię 🙂

      • Monika pisze:

        Tak. W liceum nauczyłam się w ciągu miesiąca. Wcześniej potrafiłam się tylko utrzymać na wodzie, na plecach. Szkoła miała basen. Zajęcia obowiązkowe w ramach W-F raz w tygodniu, 90 minut
        Myślę, że jeśli ktoś nie boi się wody, to można się nauczyć pływać dosyć szybko.

        • inka pisze:

          W ciągu miesiąca to Pani nauczyła się utrzymywać na wodzie – na brzuchu , nauka pływania to jest nauka stylu, poprawnego trzymania brzucha, głowy, układania nóg, itp. – nie mylcie pojęć.

  12. Mój 5 letni syn sam się uczy. Fakt faktem wody nie boi się zupełnie. Wczoraj nawet z rozpędu wskoczył do dużego basenu, by sobie „popływać” zapominając, że nie ma rękawków. Na szczęście tata go szybko wyłowił 😉
    W basenie dla dzieci przepłynie ze 2m z głową pod wodą 🙂

  13. Ja ogólnie nie znam się na pływaniu, ale wydaje mi się, że to przeginka… Pomyślmy, ile nam zajęła nauka plywania? Jedno, dwa wejścia do wody?
    Technika- chyba nie jest AŻ tak istotna, u małego dziecka? No chyba, że RODZICE mają zapędy na złoty medal…
    K.też jeździła do szkółki pływackiej, jak miała 8mcy, zrezygnowałyśmy, ponieważ grupa była na tyle wtajemniczona, że część bąbli pływała…

  14. moja córka lat 9 po trzech zajęciach po 1,5 h pływa już na plecach – fakt, wody sie nie boi, uwielbia nurkowanie i różne zabawy w wodzie wiec jej pewnie łatwiej

    • mag pisze:

      Wydaje mi się, że to kwestia wieku, osobowości. Ktoś wyżej napisał, że dziecko chodzi na basen od urodzenia i przez 5 lat nie nauczyło się pływać, a to po prostu musi przyjść odpowiedni wiek, moment. Mnie rodzice zapisali na naukę pływania w wieku 10 lat. Wiem teraz się to wydaje późno, ale kiedyś nie było rozmaitych zajęć dla dzieci od urodzenia itp. Po kilku h na małym basenie grupa umiała już przepłynąć strzałką kilka metrów. Po tym były już zajęcia na dużym basenie z głębokością do 4m. Uczyliśmy się różnych stylów, skakania do wody i nurkowania. Nauczyłam się pływać w mig, bez lat chodzenia na kursy. Pływam do tej pory i uwielbiam to. Wydaje mi się, że czasem chcemy za szybko widzieć osiągnięcia u naszch dzieci, choć nie powiem są takie co mają do tego predyspozycje i pływają w wieku 3 lat.

  15. Monika PeZet pisze:

    Ja nie wiem, czy to kwestia osobnicza, czy jednak jakaś ogólna zasada, ale ani grupowa nauka pływania, ani grupowa nauka jazy na nartach, ani grupowe jazdy konne nie odnosiły pozytywnych efektów w przypadku mojej córki.
    Za to wystarczało po kilka indywidualnych lekcji – i progres był niesamowity.
    Wydaje mi się, że np. przy pływaniu ważne, żeby instruktor wszedł do basenu, złapał dziecko, ułożył mu ciało, pokazał jak się poruszać, jak układać głowę, ręce, na bieżąco korygował to, co dziecko robi – bo machanie łapkami z brzegu to wątpliwie efektywne będzie 😉

  16. Arek pisze:

    To tyle trwa. Dzieci chodzą od sierpnia zeszłego roku na basen dwa razy w tygodniu po 45 min. Kosztuje to sporo i czasu i pieniędzy. Jedna 8 lat pływa klasycznym i kraulem nawet 8 basenów ale sam trener mówi że ma wyjątkowe predyspozycje i że jeszcze nie miał takiej kursantki. Duma 🙂 Druga 5,5 roku bawi się pływa z makaronem deską i innymi akcesoriami. Obie sprawnie nurkują i skaczą do wody. Od taty się nie chciały uczyć. Polecam zakupić pianki 3/4 dzieciom jest cieplej. Tylko odrobinę krępują ruchy. Sklep De….. ok 59 do 139. Reasumując: Każde dziecko jest inne.

  17. Aga pisze:

    moge cos chyba powiedziec na ten temat, uwazam, ze dzieci powinny juz same plywac, raczej malo prawdopodobne by cala grupa tkwila na tym samym poziomie, moje dzieci nie boja sie wody, wrecz traca w niej instynkt samozachowawczy, stad od malego, jedno i drugie uczeszczaja na zajecia w basenie z instruktorem, owszem, mimo tego ze plywaja samodzielnie, instruktor wykorzystuje rozne pomoce, makaron i deski, nawet wyporniki, ale w celu doskonalenia techniki, kazde dziecko w grupie, a dodam ze sa na roznych poziomach po kilku zajeciach plywa samodzielnie…nie mozna generalizowac, kazde dziecko jest inne, ale ja bym sie temu przyjrzala, zwrocilabym na to uwage i porozmawiala z instruktorem. Na naszym basenie obserwuje kilku instruktorow, ale na prawde wszyscy ucza rzetelnie, po kazdej lekcji rozmawiaja z rodzicem, zdaja relacje z postepow, jesli jest problem, posiwecaja dziecku tyle indywidualnej uwagi, ze nie ma szans, zeby nie plywalo samodzielnie, nawet te bardziej asekuracyjne typy

  18. Córka uczyła się w 1 klasie, była z tych bojących się, po kilku zajęciach dzieci pływały już same.

  19. Anna Pestka pisze:

    e tam, wcale nie przegiecie. Sa dzieci i dzieci. Kazde uczy sie swoim tempem A Rodzice- cierpliwosci, jak sie juz nauczy, to bedzie plywac poprawna technika, ktora jest bardzo wazna w pokonywaniu dluzszych dystansow. Toz to 30 min. na tydzien… nauka troche potrwa

  20. Iwona Kobus pisze:

    Moja corka od 3 roku chodzi na nauki – tez po 30 min raz w tygodniu i fajnie sobie radzi. Nie plywa jeszcze samodzielnie, ale jest najlepsza w grupie ;))) Ale ona kocha wode i nie boi jej sie. Inne dzieci nie sa tak odwazne i dlatego radza sobie gorzej. Moze dlatego nie plywa jeszcze?

  21. Marta Em-Em pisze:

    Moj syn chodzi na basen od wrzesnia. W grudniu opanowal na tyle zabke ze zrobil pierwszy egazamin. Ale sa dzieci ktore dlugo pływają z przyrzadmi i to nie jest nic zlego. Musza poczuc sie pewnie. U nas tez lekcje trwaja 30 min a dzieci zaczynaja pluwac z takimi poduszkami przywiazanymi do brzucha. Instruktorka nawet nie wiadomo kiedy zaczyna spuszczac im z tego powietrze a pozniej dzieciaki łapią ze aby utrzymać sie na wodzie musza machac rękami i nogami;)

  22. MagdaM pisze:

    Może i za bardzo, ale ja na całe życie zapamiętam moją naukę pływania. W pierwszej klasie podstawówki, sama chciałam pójść. Strasznie bałam się wody mając pierwszy raz kontakt z taką jej ilością, a nauczyciel nie bardzo miał podejście do dzieci. Różne ćwiczenia właśnie trochę na chama sprawiły, że pływać nauczyłam się sama trzy lata później, w morzu na płytkim kawałku. Do dziś nie pływam tam, gdzie mnie zakrywa 😉 Więc może to powolne podejście ma sens. Każde dziecko jest inne i inaczej w wodzie się zachowuje.

  23. u nas zajęcia trwają po 45 minut/1 w tygodniu i kosztują 500/ za 1 os za semestr, dziewczynki (sztuk 2) dopiero po drugim roku bez strachu pływają bez przyrządów, choć widzę że na lekcjach ćwiczą z deską – ma to im ułatwić 🙂 czuć się bardziej pewnym. Mój mąż, który miał blokadę do pływania właśnie po wrzuceniu w szkole na 'głęboką wodę” początkowo też pływał z deską 😀

  24. Lucyna Ozog pisze:

    Moja 5 latka chodzi na indywidualne lekcje
    40 zl za 40 minut.jak dla mnie drogo bardzo.fakt ze nie bardzo regularnie bo wciaz z glutem ale chodzi.plywa z gadzetami jeszcze ale jest technika.ostatnio plywala z buzia pod woda.az serce rosnie jak sie patrzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *