Salon fryzjerski. Siedzę ja sobie na fotelu, babka mnie strzyże, obok stoi praktykantka. Podchodzi do niej Córka Druga* i grzecznie pyta:
– Gdzie ja tutaj mogę zrobić siusiu?
Kochane dziecko. Spytało obcej baby, nie mnie! ha!
A potem, jak już miałam nowy fryz wart piedylion SEO, pojechałam z córkami do sklepu, żeby wymienić źle dopasowane sandały dla CP. Znalazłam jej inne. Dopłata 3 zł. Bo tamte były po 12. Ledwo przyjechałyśmy do domu, sąsiad zza płota wyszedł z kosiarką. Błąd. Córka Pierwsza zerwała się na równe nogi i krzycząc: „Idę gnębić sąsiada!” pobiegła na podwórko. Zaraz za oknem usłyszałam jej prośbę, kierowaną do gnębionego sąsiada, o wyłączenie kosiarki. Sąsiad się podporządkował, przez co dowiedział się, że CP wzbogaciła się o sandały i że on koniecznie musi je zobaczyć. Wróciła więc do domu, złapała nowy zakup i pobiegła pokazywać sąsiadowi. A że Córka Druga nie bardzo miała się czym pochwalić, bo nie dostała nowego obuwia, zaprezentowała swój odcisk na lewej stopie i opowiedziała, jak bardzo boli i że żaden plaster się nie trzyma, bo ma za brudne nogi.
Wiecie, że ten sąsiad to sobie wybudował dom, żeby spędzać na polskiej wsi urocze, relaksujące wakacje? A kiedyś i emeryturę?
.
.
.
.
PS. Nie wiem po kim ona jest asertywna, ale czasami jak jej słucham, to jakbym wyszła z siebie i stanęła obok.
– Jak ja zakładam ten różowy pasek to mnie szlag trafia – powiedziała któregoś razu.
Mnie tam na wszystko szlag trafia.
Albo:
– To babcia – powiedziała CD na dźwięk odjeżdżającego z podjazdu samochodu.
– A dokąd jedzie tak wcześnie? – spytałam.
– Nie mam zielonego pojęcia!
27 thoughts on “Pójdą siedzieć za znęcanie”