Kiedy przeprowadziłyśmy się do domu dziadków wszystkie musiałyśmy przyzwyczaić się do noszenia kapci. Nasze mieszkanie było ogrzewane instalacją podłogową i mieściło się na 3 piętrze bloku, więc podłoga zawsze była ciepła, tymczasem dom dziadków jest częściowo niepodpiwniczony i ogrzewany tradycyjnie, czyli na ścianach wiszą kaloryfery. Dzień w dzień dziadek prosił więc moje córki (podkreślam słowo „prosił”), by zakładały kapcie. Wczoraj idzie na śniadanie, a tu Córka Pierwsza siedzi w samej koszulce nocnej, gołą pupą na zimnych terakotowych schodach…
– Dziecko, a co ty robisz?
– Kapcie zakładam, żeby dziadek na mnie nie krzyczał…
hahaha ale w glowie kapcie zostaly zakodowane!
ahahah :)))
O! To jeszcze żebym ja się nauczyła. Bo mnie też co chwila o kapcie „proszą”. 😀
ordnung muss sein :o)))
Trudno odmówić dziecku żelaznej logiki rozumowania 😀
moja też pół goła może latać ,ale w kapciach:))
Zapunktowała u Dziadka:))))
A ja uwielbiam boso po zimnej podłodze zasuwać. Dużo bardziej niż gołym d**skiem na niej siedzieć 😉