Przykro mi, ale czasami nadchodzi koniec

Pragnę ogłosić, że to koniec.

Naprawdę mam zbyt wiele zajęć, za dużo roboty, całą masę problemów i zmartwień. Mam zbyt rozchwiane zdrowie psychiczne, by to dalej ciągnąć. Jestem za słaba na codzienne znoszenie krytyki, fochów, na ciągłe niezadowolenie.

Wiem, zaraz będą dobre rady. Zaraz komentarze, że nie muszę rezygnować, że dam radę, że jeszcze trochę pociągnę, że córki zacisną zęby i zniosą to jakoś. Nie trudźcie się. Decyzja zapadła.

Dlatego oznajmiam, że od jutra, bo dzisiaj już minęło, nie gotuję dzieciom obiadów. Po prostu nie przewiduję dla nich specjałów żadnych. Będę sobie puszczać wodze fantazji, będę jadła to, na co od wielu lat pozwolić sobie nie mogę bez kombinowania, bez gotowania na cztery ręce, bez myślenia, że dla mnie coś, dla nich coś innego, żeby zjadły, żeby zadowolone były.

Od jutra córki same muszą zdobyć pożywienie i sobie je przyrządzić, jeśli liczą na coś więcej, niż sucha bułka, ząbek czosnku czy zwiędnięte źdźbło pietruszki. Tak im oświadczyłam. Z zastrzeżeniem, że zwierząt domowych nie jadamy.

.

.

.

PS. A wódkę to z tygodnia na tydzień coraz słabszą w sklepach sprzedają…

138 odpowiedzi na “Przykro mi, ale czasami nadchodzi koniec”

  1. A nie możesz wykupić obiadów w szkole? Robię tak od kilku miesięcy i mam z głowy. Nawet ekonomicznie się to jakoś opłaca, bo obiad szkolny kosztuje 3 zł a mniej w domu jedzą niż dotychczas. Szybko sobie wykombinowali, że kucharki dają dokładki zup, naleśników, spaghetti, surówek i radzą sobie jak mogą 😀 W domu ugotuję im jakiś kisiel z owoców, naleśniki i placki ziemniaczane nauczyłam smażyć, więc sami robią, do tego kanapki i jakoś to gra i śpiewa.

  2. I love you.Wyjdz za mnie.Polaczymy sily, wódki i pociagniemy to jakos!

  3. OMatko kochana ale mnie wystraszylas!Już myślałam że kończysz bloga!

  4. Reni Janicka pisze:

    tak właśnie zrobiłam 3 lata temu i nadal żyją 🙂 teraz mają 10 i 12 lat 😉

  5. Moi jedza w przedszkolu a w domu jeszcze 2 daniowy obiad wymagają

  6. Tylko ma być bez warzyw, owoców, pieczarek, i najlepiej kurczak a z zup rosół i pomidorowa. Raz im przez dwa tyg serwowalam pomidorowa codziennie. Niestety nie zbrzydla ale u babci juz nie zjedli ?

  7. I dobrze!zglodnieja to się dostosuja!

  8. Jezusie myslalam ze Matka w slady Marjanny idzie … ????

  9. A można tam odpuścić w ogóle gotowanie obiadów? Bo ja np nie mam pomysłów żadnych, weny też.

  10. No no Matka! Marjanną to ty tu nie wyjeżdżaj! Zawału prawie dostałam

  11. Przez chwilę zamarlam!myślałam że jak konczysz bloga ..

  12. Iza Zarzecka pisze:

    😀 ufff, a już myślałam, że Ty nie będziesz już pisać:D

  13. Ten tekst jest o mnie w ostatnich tygodniach/miesiącach, naprawdę. Może nie powinnam tego mówić, ale to pocieszające, że nie tylko moje dziecko jest takie 😉

  14. Agnen Ania B pisze:

    A spoko, ja juz dawno tak zrobilam. W koncu jedzą w szkole a weekendy jakoś przeżyją. Najwyzej zjedzą resztki jakiegoś jedzenia, które zrobię sobie sama. Suchy ziemniak, chleb z keczupem i takie tam. To ratunek dla mojego zdrowia psychicznego. I naprawdę fajne jest unikanie kolejnego skrzywionego „bleee” na moje jedzenie. A jeszcze jak mi zostaje to zabieram do pracy , tam zawsze ktoś zjada i nie marudzi.

  15. Drżącym palcem otwierałam

  16. Kama Sad pisze:

    Matko,ale żeś mnie nastraszyła????

  17. Za dobrze Cię znam, żeby się nabrac na taki tani chwyt 😛 ale weź nie stresuj mi męża, bo nie wiem ile byś musiała swoich boskich jabłeczników mu upiec jako zadośćuczynienie za poniesienie strat moralnych 😉

  18. Chuda pisze:

    Gotowałam dzieciom od września, według listy zamówień, byle jadły, gołąbeczki ukochane, bo szkolna stołówka była błeee. I co? Michaś od listopada ubłagał, bym go zapisała na szkolną stołówkę. Dobrze, że Piotruś jeszcze jada w domu.

  19. Anka77 pisze:

    Szczerze? W życiu nie gotowałabym na 4 ręce – no f..king way! Daj żyć – przede wszystkim sobie <3

  20. Matka!!!!! Ty weź przestań straszyć !!!!Myślałam że kończysz pisać dla nas,do nas!!!!!

  21. Matka Sanepid pisze:

    Tak się boicie, to ja może wprowadzę opłaty za czytanie. Bo tak za darmo klepać to mi się nie chce 😉

  22. Widząc tytuł wiedziałam że to podpucha. Gdzie by Ci było dobrze bez nas 😉

  23. nuta pisze:

    kurczę no… przeczytałam i poszłam po kanapkę z czosnkiem. A teraz mi łzy ciekną, bo bardzo szczypie

  24. lilka_l pisze:

    Mało na zawał nie zeszłam bom niesłusznie pomyślała że żegnasz się z nami. Wniosek – myślenie szkodzi…
    A z obiadami nie poradzę bo moje jedzą w placówkach. Kocham szkoły i przedszkola!

  25. …uffff……. powietrze ze mnie zeszło… 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *