Jak zapewne wiecie, w życiu samotnej matki, rozwódki po 30-tce mało jest okazji do zdrowych podniet (a ileż razy można chodzić do kina na Greya?). I nic tak nie ekscytuje… jak czekanie na listonosza. Gdy pod mój dom podjeżdża Seicento pana z wąsem i wielką skórzaną torbą, podbiegam do płotu szybciej niż nasz pies. I nie chodzi o samego pana, bo on jest jakby poza zasięgiem moich fantazji, ale o to… co mi dostarcza…..
Ostatnimi czasy moja ekscytacja sięgnęła zenitu, gdy w kopercie znalazłam torbę. Workowatą, materiałową, czarną, z długim paskiem. Idealną. Bo dla mnie idealne jest to, co praktyczne, wygodne, w przystępnej cenie, z możliwością zamówienia w wybranym kolorze i fasonie, dlatego kilkanaście dni później listonosz dostarczył dwie kolejne: workowatą zieloną z żółtym wykończeniem oraz miękką, pluszową w dotyku kopertówkę ecru. Producent: Iza i Leszek z własnej pracowni Maxada.
Ponieważ torebki bardzo mi się spodobały i wrzuciłam linka na Facebooka, Iza zaproponowała współpracę. Negocjacje dotyczące kwot z wieloma zerami trwały kilka dni, ale się udało i zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie. Do wygrania oczywiście torebki w wybranym kolorze:
Amrosia za 1 miejsce
Torebka Olate kolorowa za 2 miejsce i jednobarwna za 3 miejsce
A teraz zadanie: wyrzućcie ze swoich torebek całą zawartość, połóżcie obok tej sterty gratów kartkę z napisem „Maxada”, zróbcie zdjęcie całości i wyślijcie je na adres:
Uwaga: wysyłka toreb tylko pod adresy w Polsce.
Zwycięzców będziemy wybierać według tylko nam znanych kryteriów 😉
Konkurs trwa od teraz do godziny 23:59 4 marca 2015, a wyniki ogłoszę 6 marca o godzinie 11:00.
W ofercie pracowni Maxada znajdziecie także inne wzory toreb i torebek, między innymi:
A ponieważ byłam zwykłą klientką tej firmy, mogę Was zapewnić, że zamówienia realizowane są błyskawicznie, ceny wysyłki nie są sztucznie zawyżane, a do jakości toreb nie ma jak się przyczepić, nawet jakbym się bardzo starała, bo przecież z natury jestem złośliwa.
Aby dać dobry przykład wrzucam zdjęcie zawartości swojej torebki po powrocie z kina. Dodam, że nie miałam w niej laptopa. No i suchy szampon wczoraj z ciekawości kupiłam, po naszej dyskusji dotyczącej tematu: „Myć włosy czy nacierać mąką”.
Ja z kolei mam swój własny, przetestowany patent na moją mega wielką torebkę (raczej torbę). Otóż co mniejsze przedmioty, które generalnie walały się w tej przepastnej przestrzeni powkładałam w małe saszeteczki:D I teraz w nagłej sytuacji, kiedy nie mogę czegoś znaleźć, wysypana zawartość sprawia wrażenie względnego ładu i porządku. A w innym przypadku, np jak mam w planie długie chodzenie i ciężkość torby przeraża, wyciągam owe saszeteczki i torba traci jakieś pół kg swojej wagi:D Serdecznie polecam.